Krzyż i miecz

20/47

Rozdział 19 — Wywyższenie krzyża

Po spędzeniu pewnego czasu na służbie w Antiochii Paweł zaproponował swojemu współpracownikowi, by wyprawili się w kolejną podróż misyjną. KM 127.1

“Wybierzmy się w drogę i odwiedźmy braci we wszystkich miastach, w których zwiastowaliśmy Słowo Pańskie, aby zobaczyć, jak im się powodzi”. Dzieje Apostolskie 15,36. KM 127.2

Zarówno Paweł, jak i Barnaba odczuwali głęboką troskę o tych, którzy niedawno przyjęli ewangelię za ich pośrednictwem, i pragnęli jeszcze raz zobaczyć nowo nawróconych braci. Paweł nigdy nie przestał odczuwać tej troski. Nawet na dalekich polach misyjnych, daleko od miejsc, w których wcześniej pracował, nosił w sercu ciężar odpowiedzialności za nawróconych i napominał ich, by pozostali wierni, “dopełniając świątobliwości swojej w bojaźni Bożej”. 2 Koryntian 7,1. Nieustannie starał się im pomagać, aby byli samodzielnymi, wzrastającymi chrześcijanami, silnymi w wierze, gorliwymi i całym sercem poświęconymi Bogu w dziele budowania Jego Królestwa. KM 127.3

Barnaba był gotów wyruszyć z Pawłem, ale chciał zabrać Marka, który ponownie postanowił poświęcić się służbie. Paweł sprzeciwił się temu. “Uważał za słuszne nie zabierać z sobą tego” (Dzieje Apostolskie 15,38), który podczas pierwszej podróży misyjnej zostawił ich, kiedy potrzebowali jego pomocy. Paweł nie był skłonny usprawiedliwić słabości Marka, jaką okazał, porzucając dzieło i wybierając bezpieczeństwo i wygodę rodzinnego domu. Twierdził, że ktoś tak niewytrzymały nie jest przygotowany do dzieła wymagającego cierpliwości, wyrzeczenia, odwagi, poświęceń, wiary i ofiarności, a jeśli zajdzie taka potrzeba — nawet oddania życia. Spór był tak ostry, że Paweł i Barnaba rozdzielili się — ten drugi postąpił zgodnie ze swoim przekonaniem, zabierając Marka. “Barnaba, zabrawszy Marka, odpłynął na Cypr, Paweł zaś poruczony łasce Pańskiej przez braci, obrał sobie Sylasa i udał się w drogę”. Dzieje Apostolskie 15,39-40. KM 127.4

Podróżując przez Syrię i Cylicję, gdzie wzmacniali zbory, Paweł i Sylas dotarli do Derbe i Listry w prowincji Likaonii. To w Listrze Paweł niegdyś był kamienowany, a jednak powrócił tam, gdzie spotkał się z takim niebezpieczeństwem. Bardzo pragnął zobaczyć, jak wytrwali w próbie wiary ci, którzy przez jego pracę przyjęli ewangelię. Nie zawiódł się, gdyż wierzący w Listrze pozostali wierni pomimo gwałtownej opozycji. KM 128.1

Tam Paweł ponownie spotkał Tymoteusza, który był świadkiem jego cierpienia pod koniec pierwszej wizyty w Listrze. Wpływ, jaki tamto doświadczenie wywarło na młodego człowieka, pogłębił się z upływem czasu, aż wreszcie doszedł on do przekonania, że jego obowiązkiem jest w pełni poświęcić się służbie kaznodziejskiej. Jego serce było związane z sercem Pawła i pragnął uczestniczyć w pracy apostoła, towarzysząc mu, o ile byłoby to możliwe. KM 128.2

Sylas, współpracownik Pawła, był wypróbowanym pracownikiem, obdarzonym duchem proroctwa, ale pracy do wykonania było tak wiele, że trzeba było wciąż szkolić nowych pracowników do aktywnej służby. W Tymoteuszu Paweł widział kogoś, kto należycie docenia świętość pracy kaznodziei, nie lęka się cierpienia i prześladowania oraz jest gotowy uczyć się. Jednak apostoł nie ośmielił się wziąć na siebie odpowiedzialności za szkolenie do służby ewangelii Tymoteusza, niedoświadczonego młodzieńca, bez uprzedniego upewnienia się co do jego charakteru i dotychczasowego życia. KM 128.3

Ojciec Tymoteusza był Grekiem, a matka Żydówką. Tymoteusz od dzieciństwa znał Pismo Święte. Pobożność, jakiej uczył się w domu, była głęboka i autentyczna. Wiara jego matki i babki w święte orzeczenia była dla niego stałym przypomnieniem błogosławieństw związanych z czynieniem woli Bożej. Słowo Boże było regułą, według której te dwie pobożne kobiety wychowywały Tymoteusza. Duchowa moc nauki, jaką otrzymał od nich, czyniła go czystym w mowie i odpornym na złe wpływy, które go otaczały. W ten sposób jego pierwsze domowe nauczycielki współpracowały z Bogiem w przygotowaniu go do ponoszenia odpowiedzialności. KM 129.1

Paweł widział, że Tymoteusz był wierny, wytrwały i szczery, więc wybrał go jako towarzysza w pracy i podróży. Ci, którzy uczyli Tymoteusza w dzieciństwie, zostali nagrodzeni, widząc swego podopiecznego jako współpracownika wielkiego apostoła. Tymoteusz był jeszcze młodzieńcem, kiedy Bóg powołał go jako nauczyciela, ale jego zasady były tak utwierdzone dzięki właściwemu wychowaniu, że był zdolny pełnić rolę pomocnika Pawła. Choć młody, pełnił swoje obowiązki z chrześcijańską pokorą. KM 129.2

Na wszelki wypadek Paweł mądrze doradził Tymoteuszowi, by dał się obrzezać — nie dlatego, by Bóg tego wymagał, ale by Żydzi nie mieli obiekcji co do służby Tymoteusza. W swojej działalności Paweł podróżował z miasta do miasta, w wielu krajach, często korzystając z okazji głoszenia Chrystusa w żydowskich synagogach, jak również w innych zgromadzeniach. Gdyby okazało się, że jeden z jego towarzyszy pracy jest nieobrzezany, wówczas działalność ta mogłaby znacznie ucierpieć wskutek uprzedzeń i bigoterii Żydów. Wszędzie apostoł stykał się ze zdecydowaną opozycją i zaciekłym prześladowaniem. Pragnął nieść ewangelię swoim żydowskim braciom, podobnie jak poganom, więc o ile było to zgodne z jego wiarą, starał się usunąć wszelkie preteksty, na które mogliby powoływać się jego przeciwnicy. Ale choć liczył się z żydówskimi uprzedzeniami, to jednak wierzył i uczył, że fakt obrzezania jest niczym, gdyż wszystkim jest ewangelia Chrystusa. KM 129.3

Paweł umiłował Tymoteusza jako “prawowitego syna w wierze”. 1 Tymoteusza 1,2. Wielki apostoł często rozmawiał z młodym uczniem, zadając mu pytania dotyczące historii biblijnej, a kiedy wędrowali z miejsca na miejsce, starannie nauczał go, jak skutecznie pracować. Zarówno Paweł, jak i Sylas w swoich rozmowach z Tymoteuszem starali się mu uświadamiać święty, uroczysty charakter pracy kaznodziei ewangelii. KM 130.1

W swej pracy Tymoteusz stale radził się Pawła i korzystał z jego pouczeń. Nie kierował się odczuciami, ale rozsądkiem i spokojnym przemyśleniem, za każdym razem pytając: czy to jest droga Pańska? Duch Święty mógł go kształtować jako świątynię, w której sam zamieszkał. KM 130.2

Kiedy nauki Biblii są wplatane w codzienne życie, wywierają głęboki i trwały wpływ na charakter. Te nauki Tymoteusz poznał i praktykował. Nie miał szczególnie błyskotliwych talentów, ale jego praca była cenna, gdyż posługiwał się danymi mu przez Boga zdolnościami w służbie Mistrza. Jego doświadczenie w pobożności wyróżniało go pośród innych wierzących i czyniło człowiekiem wpływowym. KM 130.3

Zanim udali się na nowy teren, Paweł i jego towarzysze odwiedzili zbory, które zostały powołane do istnienia w Pizydii i sąsiednich krainach. “A gdy przechodzili przez miasta, przekazywali im postanowienia powzięte przez apostołów i starszych w Jerozolimie, aby je zachowywali. Zbory zaś utwierdzały się w wierze i z każdym dniem rosły w liczbę”. Dzieje Apostolskie 16,4-5. KM 130.4

Następnie Paweł, Sylas i Tymoteusz “przeszli przez frygijską i galacką krainę”, gdzie z mocą głosili dobrą nowinę o zbawieniu. Galacjanie byli bałwochwalcami, ale kiedy apostołowie przemawiali do nich, radowali się oni poselstwem, które obiecywało im uwolnienie od niewoli grzechu. Paweł i jego towarzysze głosili naukę o sprawiedliwości przez wiarę w pojednawczą ofiarę Chrystusa. Przedstawiali Chrystusa jako tego, który widząc bezradność upadłej ludzkości, przybył, by odkupić ludzi. W tym celu żył posłusznie prawu Bożemu, a następnie zapłacił karę za nieposłuszeństwo. W świetle krzyża wielu z tych, którzy nigdy wcześniej nie słyszeli o prawdziwym Bogu, zaczęło pojmować wielkość miłości Ojca. KM 130.5

W ten sposób Galacjanie poznali fundamentalne prawdy o Bogu Ojcu i “Panu Jezusie Chrystusie, który wydał samego siebie za grzechy nasze, aby nas wyzwolić z teraźniejszego wieku złego według woli Boga i Ojca naszego”. Galacjan 1,3-4. “Przez słuchanie z wiarą” (Galacjan 3,2) przyjęli Ducha Bożego i stali się “synami Bożymi przez wiarę w Jezusa Chrystusa”. Galacjan 3,26. KM 131.1

Śmierć Chrystusa dowodzi wielkiej Bożej miłości do człowieka. Ofiarowany Chrystus jest naszą rękojmią zbawienia. Usunąć krzyż z chrześcijaństwa to jak usunąć słońce z nieba. Krzyż przybliża nas do Boga, jedna nas z Nim. Z nieugaszonym współczuciem ojcowskiej miłości Jahwe patrzy na cierpienie, jakie zniósł Jego Syn, aby uratować ludzkość od wiecznej śmierci, i przyjmuje nas w Umiłowanym. KM 131.2

Bez krzyża człowiek nie mógłby mieć więzi z Ojcem. Od ofiarowania Chrystusa zależą wszystkie nasze nadzieje. Krzyż Chrystusa jaśnieje miłością Zbawiciela, a kiedy u stóp krzyża grzesznik patrzy na Tego, który oddał życie, by go ratować, wówczas może radować się pełnią radości, wiedząc, że jego grzechy zostały przebaczone. Klękając strudzony u stóp krzyża, osiąga najwznioślejszą wyżynę, jaką człowiek może zdobyć. KM 131.3

Przez krzyż uczymy się, że niebiański Ojciec miłuje nas nieskończoną miłością. Czy zatem może nas dziwić to, że Paweł wołał: “Niech mnie Bóg uchowa, abym miał się chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa”? Galacjan 6,14. Naszym przywilejem jest chlubić się krzyżem i w pełni poświęcić się Temu, który wydał siebie za nas. Ze światłem płynącym z Golgoty oświecającym nasze twarze możemy iść przed siebie i objawiać światło tym, którzy jeszcze pozostają w ciemności. KM 131.4