Ze skarbnicy świadectw III
Obudźcie próżnujących
Ludzie giną, będąc z dala od Chrystusa, a ci, którzy uważają się za uczniów Chrystusa, pozwalają im umrzeć. Naszym braciom powierzono talenty, mające służyć ratowaniu dusz, ale niektórzy owinęli je w szmatę i zakopali w ziemi. Ile wspólnego mają tacy próżniacy z wyobrażeniem anioła lecącego przez pośrodek nieba i głoszącego przykazania Boże oraz wiarę Jezusa? W jaki sposób można potrząsnąć takimi leniwcami, żeby zdecydowali się iść do pracy dla Mistrza? Co można powiedzieć tym ospałym członkom zboru, żeby uświadomili sobie konieczność wykopania swego talentu i zaniesienia go wekslarzom? W królestwie niebieskim nie będzie miejsca dla próżniaka, albo dla tego, kto jest opieszały. Oby Bóg przedstawił oczom śpiących zborów tę sprawę w całej jej doniosłości. Niechże Syjon przebudzi się, wdzieje wspaniałe szaty i zacznie świecić jasnym blaskiem. SS3 49.4
Jest wielu wyświęconych kaznodziejów, którzy nigdy, jako pasterze, nie przejawiali troski o stado Boże, nigdy nie czuwali nad duszami tak jak ludzie, którym przyjdzie kiedyś zdać rachunek. Zamiast się rozwijać, zbór jest słaby, niesamodzielny, pozbawiony mocy. Członkowie zboru, przyzwyczajeni do tego, by polegać na kazaniach, niewiele czynią dla Chrystusa. Nie przynoszą żadnych owoców, ale raczej stają się samolubni i małowierni. Pokładają nadzieję w kaznodziei, jego wysiłki mają utrzymać przy życiu ich słabą wiarę. Ponieważ powołani do tego pasterze nie pouczyli członków zboru w sposób właściwy, to wielu z nich, leniwych, zakopało swe talenty w ziemi i jeszcze narzekają na Boże postępowanie wobec nich. Czekają na to, by prowadzić ich za rączkę i pielęgnować jak chore dziecko. SS3 49.5
Ten stan słabości nie może trwać stale. Zbór musi wykonywać dobrze zorganizowaną pracę, tak żeby członkowie przekazywali światło innym, umacniając w ten sposób własną wiarę i pomnażając własne poznanie. W miarę jak będą przekazywali dalej to, co otrzymali od Boga, będzie krzepła ich wiara. Zbór pracujący jest zborem żywym. Będziemy wprawieni w budowlę niby żywe kamienie, a każdy kamień ma rzucać jasne światło. Każdy chrześcijanin jest porównywany ze szlachetnym kamieniem, promieniującym chwałą Bożą i odbijającym ją. SS3 50.1
Pogląd, że kaznodzieja musi sam dźwigać wszystkie ciężary i sam wykonywać wszelką pracę, jest mylny. Przepracowany i przeciążony ugnie się pod nimi i może pójść do grobu, a mógłby żyć, gdyby to brzemię zostało rozdzielone tak, jak Pan zlecił. Aby ten ciężar rozdzielić we właściwy sposób, trzeba odpowiednio wychować zbór. Mają to uczynić ci, którzy potrafią uczyć członków naśladowania Chrystusa i Jego sposobu pracy. SS3 50.2