Ze skarbnicy świadectw II

289/314

Kolportaż prawdziwą służbą kaznodziejską

Kto pragnie zostać prawdziwym kaznodzieją i bez reszty ofiarować się Bogu, może w pracy kolporterskiej mówić o wielu rzeczach dotyczących przyszłego życia wiecznego. Tak zdobyte doświadczenia będą mieć największą wartość dla tych, którzy przygotowują się do pełnienia służby kaznodziejskiej. Dzięki temu, że towarzyszy im Duch Święty, zostaną przygotowani do pasienia trzody Bożej, zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Gdy zawsze będą pamiętać, że Chrystus im towarzyszy, odczują świętą bojaźń i duchową radość we wszystkich trudnych przeżyciach i wszystkich próbach. Wykonując swą pracę nauczą się, jak mają się modlić, nauczą się cierpliwości, życzliwości, będą gotowi pomagać innym. Będą prawdziwie po chrześcijańsku uprzejmi i ludzcy, będą pamiętać o tym, że Chrystus, ich Współtowarzysz, nie może pochwalać uczuć czy słów szorstkich i niemiłych. Ich słowa będą czyste. Siłę wymowy będą uważać za cenny dar, który otrzymali po to, by wykonać wzniosłe i święte dzieło. SS2 385.3

Pomocnik Boga, człowiek, nauczy się, w jaki sposób przedstawiać swego boskiego Towarzysza, z którym tak ściśle jest związany. Niewidzialnemu Świętemu będzie okazywać cześć i uwielbienie, ponieważ dźwiga Jego jarzmo i uczy się Jego czystych, świętych dróg. Kto ufa swemu boskiemu Towarzyszowi, ten będzie czynił postępy. Otrzyma dar mocy, która pozwoli mu przyodziać poselstwo prawdy uświęconym pięknem. SS2 386.1

Są tacy, którzy szczególnie nadają się do pracy kolportera i na tym polu mogą zdziałać daleko więcej niż głosząc kazania. Jeżeli w ich sercach mieszka duch Chrystusa, znajdą sposobność przekazania Jego słów innym i zwrócenia uwagi tych ludzi na prawdę na obecny czas. Odpowiedni ludzie, nadający się do tej pracy, podejmą ją, ale niektórzy kaznodzieje nie zastanawiając się zaczną im schlebiać, mówiąc, że swoich talentów powinni używać wygłaszając kazania, a nie w pracy kolportera. W ten sposób słabsi ulegają wpływom i zabiegają o pozwolenie głoszenia kazań, skutek zaś jest taki, że ludzie, których by można było wykształcić na dobrych misjonarzy, odwiedzających ludzi w ich mieszkaniach, przeprowadzali z tymi kaznodziejami rozmowy i modlili się, porzucając pracę, do której są przeznaczeni. Stają się marnymi kaznodziejami, a szerokie pole, wymagające wielkiego nakładu pracy, na którym tak wiele dobrego można by zdziałać, zostaje zaniedbane. SS2 386.2