Ze skarbnicy świadectw I

293/331

Nawrócone kaznodziejstwo

Chrześcijanie z imienia, a także w niepokojącej mierze ludzie, którzy rzekomo przestrzegają przykazań Bożych i oczekują rychłego pojawienia się Chrystusa na obłokach niebieskich, zachowują na zewnątrz pozory. Ciasne i bezduszne poglądy są dla nas nie do przyjęcia. Nie powinniśmy ograniczać naszych możliwości czynienia dobra. A jednak, gdy wywieramy wpływ i rozszerzamy jego zasięg odpowiednio do dróg, jakie Opatrzność otwiera przed nami, powinniśmy stanowczo unikać bałwochwalstwa świata. Gdy czynimy większe wysiłki dla zwiększenia własnej użyteczności, musimy się równocześnie starać o otrzymanie odpowiedniej ku temu mądrości od Boga, żeby każdą gałąź dzieła prowadzić dalej zgodnie z zarządzeniami Boga, a nie z naszego, świeckiego punktu widzenia. Nie powinniśmy naśladować żadnych zwyczajów świata, ale starać się jak najlepiej wykorzystywać te możliwości i uzdolnienia, które Bóg nam dał, abyśmy szerzyli wśród ludzi prawdę. SS1 378.1

Jesteśmy jednym ludem. Gdy nasze dzieła będą odpowiadały naszemu wyznaniu wiary, to o wiele więcej niż obecnie osiągniemy i wykonamy. Gdybyśmy mieli mężów tak pełnych oddania i posiadających tak silną wiarę jak Eliasz, ujrzelibyśmy, że Bóg nam się objawił tak, jak się kiedyś objawiał świętym mężom. Gdybyśmy posiadali takich mężów jak Jakub, którzy by w żarliwej wierze walczyli z Bogiem i ujawniali swoje braki, osiągnęlibyśmy takie same wyniki. W odpowiedzi na modlitwę wiary człowiek będzie napełniony siłą i mocą z wysokości. SS1 378.2

Niewiele jest dziś wiary na świecie. Mało jest takich, którzy przebywają w obecności Bożej. Jak więc możemy oczekiwać, że Bóg objawi się ludziom, skoro lekceważy się i zaniedbuje Jego Słowo, a serca nie są uświęcone prawdą? Jak możemy oczekiwać większej mocy? Ludzie na wpół tylko nawróceni, polegający na sobie i zajęci wyłącznie sobą, głoszą prawdę innym! Bóg jednak nie współdziała z nimi, ponieważ nie zachowują świętości ani w sercu, ani w życiu. Nie kroczą w pokorze przed Bogiem. Musimy mieć gruntownie nawróconych kaznodziejów, a wtedy doczekamy się tego, że wszystkie nasze wysiłki zostaną wsparte światłem i mocą Boga. SS1 378.3

Strażnicy, trzymający straż na murach Jerozolimy i innych miast, zajmowali odpowiedzialne stanowisko. Od ich czujności i wierności zależało bezpieczeństwo wszystkich mieszkańców miasta. Gdy spodziewano się niebezpieczeństwa, nie mogli milczeć, ani w dzień, ani w nocy. Co jakiś czas mieli obowiązek przywoływać się, żeby się przekonać, czy wszyscy czuwają, i czy któremuś z nich nie stała się krzywda. Warta stała na podwyższeniach, skąd mogła wszystko widzieć i strzec ważnych miejsc. Odpowiednio do sytuacji wydawała okrzyk radości lub ostrzeżenia. Głosy te niosły się od jednego do drugiego wartownika, każdy z nich powtarzał zasłyszane wieści, aż obiegły one całe miasto. SS1 378.4

Ci strażnicy wyobrażają służbę kaznodziei, od którego obowiązkowości zależy zbawienie dusz. Zarządzający tajemnicami Bożymi powinni stanąć jak straż na murach Syjonu. Jeżeli ujrzą grożące niebezpieczeństwo, powinni wołać ostrzegawczym głosem i to jest ich zadaniem. Jeżeli zasypiają na warcie, a ich zmysły są tak uśpione, że nie widzą, nie uświadamiają sobie niebezpieczeństwa i dzieci Boże giną, to Bóg będzie żądał ich krwi z rąk strażników. SS1 379.1