Ewangelizacja
Zebrania pod gołym niebem*
Dotrzeć do niektórych ludzi podczas zebrań pod gołym niebem — Musimy większą pracę wykonywać w miastach. Są takie miejscowości, w których najłatwiej można dotrzeć do ludzi organizując zebrania pod gołym niebem. Wielu jest zdolnych prowadzić takie właśnie zebrania, ale muszą oni przywdziać na siebie zbroję sprawiedliwości. Wszyscy jesteśmy zbyt skromni w naszej pracy, a musimy się do jej wielkości zastosować i wykazać zdrowy rozsądek. — An Appeal for Missions 15 (1898). Ew 371.3
Problemy związane ze zbiorowiskiem — Zebrania pod gołym niebem można zwoływać przy specjalnych ku temu okazjach i mogą one być dobrym sposobem docierania do ludzi, ale stosowanie tego sposobu w stałej pracy nie przyniosłyby upragnionych rezultatów, pracownik bowiem nie może w pełni zadość uczynić swemu zadaniu. Wygłoszenie okolicznościowego wykładu naprowadzi słuchaczy na pewien bieg myśli, który dzięki innym wpływom może doprowadzić do nawrócenia, ale to są dość rzadkie wypadki. — Gospel Workers 339.340 (1892). Ew 372.1
Podczas zebrań pod gołym niebem nie można wykonać całkowitej pracy, polegającej na tym, aby każdego człowieka wystawić doskonałym w Jezusie Chrystusie. Czasem zebranie pod gołym niebem przynosi wiele dobrego. Doświadczenie jednak wykazuje, że lepiej jest docierać do ludzi innymi drogami. — Letter 2, 1885. Ew 372.2
Głoszenie o Chrystusie w domach rodzinnych przy kominku i podczas niewielkich zebrań okazuje się często o wiele skuteczniejsze w pozyskiwaniu dusz dla Chrystusa, niż wygłaszanie kazań pod gołym niebem do wielkiego zbiorowiska, a także w wynajętych salach czy kaplicach. — Gospel Workers 193 (1915). Ew 372.3
Zebrania pod gołym niebem na temat wstrzemięźliwości — Powinniśmy podjąć pracę wśród nieuświadomionych ludzi naszej ojczyzny ziemskiej... Często zabieram głos pod gołym niebem i przemawiam do słuchaczy zgromadzonych wokół mnie. Widziałam kobiety z dziećmi na ręku, które stały godzinami, słuchając moich słów. Otaczało mnie wielu mężczyzn i wiele kobiet. Pytałam ich wszystkich: “Ilu spośród was wie, dlaczego wierzycie w Jezusa Chrystusa? Ilu z was jest chrześcijanami? Ci, którzy są chrześcijanami, niech podniosą rękę do góry!” Nie podniosła się ani jedna ręka. Czy ci ludzie nie potrzebowali Chrystusa? Czy nie potrzebowali znajomości prawdy? Czy nie były im potrzebne nauki na temat wstrzemieźliwości? W rzeczy samej potrzebowali tego i to bardzo. Ew 372.4
Bóg żąda od nas, abyśmy zajęli stanowiska tam, gdzie możemy ostrzegać ludzi. Pragnie, abyśmy poruszali zagadnienia wstrzemięźliwości. Niewłaściwe i szkodliwe nawyki w sposobie jedzenia i picia niszczą w ludziach siły umysłowe i fizyczne. Nie potrzebujemy z siekierą włamywać się do ich barów i restauracji. W naszym posiadaniu jest broń silniejsza od niej, mianowicie Słowo Boga żywego. Toruje ono sobie drogę pośród mroków i cienia, którymi szatan stara się ją zatarasować. Bóg jest potężny i władny. On sam przemówi do serc. Widzieliśmy już jak to czynił. Widzieliśmy dusze, które przechodziły na drogę prawdy. — General Conference Bulletin, 23 kwiecień 1901. Ew 372.5