Działalność apostołów
Rozdział 37 — Ostatnia podróż Pawla do Jerozolimy
Paweł bardzo pragnął dotrzeć do Jerozolimy przed Paschą, aby skorzystać z okazji i spotkać pielgrzymów przybyłych ze wszystkich stron świata na święta. Aż dotąd żywił nadzieję, że w jakiś sposób będzie mu dane usunąć uprzedzenie jego niewierzących rodaków, aby następnie poprowadzić ich ku przyjęciu cennego światła ewangelii. Pragnął także spotkać się ze zborem w Jerozolimie i złożyć dary posłane przez zbory pogańskie dla ubogich braci i sióstr w Judei. Liczył, że ta wizyta przyczyni się do ściślejszej więzi między Żydami i poganami nawróconymi na wiarę. DA 214.1
Kiedy Paweł dokończył pracę w Koryncie, postanowił popłynąć wprost do jednego z portów na wybrzeżu Palestyny. Poczynił wszystkie przygotowania i już miał wstąpić na pokład statku, kiedy doniesiono mu o spisku na jego życie uknutym przez Żydów. W przeszłości mimo usilnych starań przeciwnicy wiary nie zdołali położyć kresu działalności apostoła. DA 214.2
Powodzenie towarzyszące głoszeniu ewangelii na nowo wzbudziło gniew Żydów. Ze wszystkich stron dochodziły wieści o szerzeniu się nowej nauki, która zwalniała Żydów z przestrzegania rytuałów prawa ceremonialnego, a poganom dawała przywileje równe tym posiadanym przez Żydów jako potomków Abrahama. W swoich kazaniach w Koryncie Paweł przedstawiał te same argumenty, które z taką siłą wyraził w swych listach. Jego mocne stwierdzenie: “Nie ma Greka ani Żyda, obrzezania ani nieobrzezania, cudzoziemca, Scyty, niewolnika, wolnego, lecz Chrystus jest wszystkim i we wszystkich” (Kolosan 3,11), było uważane przez jego wrogów za bezczelne bluźnierstwo. Uznano więc, że należy go uciszyć na zawsze. DA 214.3
Kiedy Paweł otrzymał ostrzeżenie o spisku, postanowił pójść inną drogą, przez Macedonię. Musiał zrezygnować ze swojego planu dotarcia do Jerozolimy przed Paschą, ale miał nadzieję znaleźć się tam na Pięćdziesiątnicę. DA 214.4
Pawłowi i Łukaszowi towarzyszyli “Sopater, syn Pyrrusa z Berei, a z Tesaloniczan Arystarch i Sekundus, również Gajus z Derbe i Tymoteusz, z Azjatów zaś Tychikus i Trofim”. Dzieje Apostolskie 20,4. Paweł niósł ze sobą znaczną sumę pieniędzy ze zborów pogańskich, zamierzając ją przekazać braciom kierującym dziełem w Judei. Z uwagi na ten fakt zadbał, by w podróży do Jerozolimy towarzyszyli mu bracia reprezentujący zbory, które wzięły udział w zbiórce darów. DA 214.5
W Filippi Paweł spędził Paschę. W tym czasie był z nim tylko Łukasz, zaś pozostali bracia udali się do Troady, by tam go oczekiwać. Filipianie byli najmilszymi i najszczerszymi z wszystkich nawróconych przez Pawła pogan, a więc podczas ośmiu świątecznych dni cieszył się ich społecznością pełną pokoju i szczęścia. DA 215.1
Płynąc z Filippi, Paweł i Łukasz po pięciu dniach dotarli do towarzyszy podróży czekających w Troadzie i pozostali siedem dni wśród wyznawców z tamtejszego zboru. DA 215.2
Ostatniego wieczoru przed wyruszeniem w dalszą drogę bracia zgromadzili się “na łamanie chleba”. Wiersz 7. Rychłe odejście ich umiłowanego nauczyciela sprawiło, że zebrało się zgromadzenie liczniejsze niż zwykle. Spotkanie odbywało się “w sali na piętrze” (wiersz 8) — na trzeciej kondygnacji budynku. Apostoł przemawiał aż do północy, pełen żarliwej miłości i troski wobec słuchaczy. DA 215.3
W jednym z otwartych okien siedział młodzieniec imieniem Eutychus. W tym niebezpiecznym miejscu przysnął i wypadł na dziedziniec. Zapanowało przerażenie i zamieszanie. Okazało się, że chłopiec nie żyje, a wierni otoczyli jego ciało, płacząc i bolejąc. Jednak Paweł przeszedł między nimi, ukląkł i biorąc w ramiona ciało chłopca, wzniósł do Boga gorliwą modlitwę o przywrócenie mu życia. Jego prośba została wysłuchana. Ponad jękami bólu i narzekaniami dał się słyszeć głos apostoła: “Nie trwóżcie się, bo on żyje”. Wiersz 10. Z radością wierzący zebrali się ponownie w sali na piętrze. Uczestniczyli w wieczerzy Pańskiej, a potem Paweł “mówił długo, aż do świtania”. Wiersz 11. DA 215.4
Statek, którym Paweł i jego towarzysze zamierzali się udać w dalszą podróż, miał niebawem odpłynąć, a więc bracia czym prędzej odprowadzili ich do portu. Jednak apostoł wybrał drogę na skróty między Troadą i Assos, gdzie spotkał się ponownie z towarzyszami podróży. Ta samotna wędrówka była dla niego czasem rozmyślania i modlitwy. Trudności i niebezpieczeństwa związane z jego wizytą w Jerozolimie, postawa tamtejszego zboru wobec niego i jego działalności, jak również sytuacja w innych zborach i potrzeby dzieła ewangelii w różnych stronach świata — były przedmiotem jego pełnych troski przemyśleń, a więc skorzystał z tej wyjątkowej okazji, by szukać u Boga siły i kierownictwa. DA 215.5
Kiedy podróżni płynęli na południe z Assos, zawinęli do portu w Efezie, gdzie w przeszłości apostoł spędził wiele lat owocnej służby. Paweł bardzo chciał odwiedzić tamtejszy zbór i przekazać jego przywódcom cenne pouczenia i rady. Jednak po zastanowieniu się postanowił wyruszyć w dalszą drogę, “aby, jeśli to możliwe, być na dzień Pięćdziesiątnicy w Jerozolimie”. Wiersz 16 (BT). Jednak po przybyciu do Miletu, około pięćdziesięciu kilometrów od Efezu, Paweł dowiedział się, że zanim statek zakończy postój w porcie, możliwe będzie spotkanie z przedstawicielami zboru efeskiego. Natychmiast więc posłał po starszych, prosząc, by pilnie przybyli do Miletu, aby mógł się z nimi spotkać, zanim wyruszy w dalszą podróż. DA 215.6
Starsi stawili się na jego wezwanie, a on przemawiał do nich w mocnych, wzruszających słowach napomnienia i pożegnania. “Wy wiecie od pierwszego dnia, gdy stanąłem w Azji, jak byłem przez cały czas z wami, i jak służyłem Panu z całą pokorą wśród łez i doświadczeń, które na mnie przychodziły z powodu zasadzek Żydów, jak nie uchylałem się od zwiastowania wam wszystkiego, co pożyteczne, od nauczania was publicznie i po domach, wzywając zarówno Żydów, jak i Greków do upamiętania się przed Bogiem i do wiary w Pana naszego, Jezusa”. Wiersz 18-21. DA 216.1
Paweł zawsze wywyższał prawo Boże. Wykazał, że prawo nie ma mocy uratować człowieka przed karą za nieposłuszeństwo. Złoczyńcy muszą wyrazić skruchę z powodu swoich grzechów i ukorzyć się przed Bogiem, którego słuszny gniew wzbudzili, łamiąc Jego prawo, a także muszą wierzyć w krew Chrystusa jako jedyny środek przebaczenia. Syn Boży umarł za nich i wstąpił do nieba, by przed Ojcem być ich obrońcą. Przez skruchę i wiarę mogli zostać uwolnieni od potępienia z powodu grzechu, a przez łaskę Chrystusa uzdolnieni do posłuszeństwa prawu Bożemu. DA 216.2
Paweł kontynuował: “Oto teraz, zniewolony przez Ducha, idę do Jerozolimy, nie wiedząc, co mnie tam spotka, prócz tego, o czym mnie Duch Święty w każdym mieście upewnia, że mnie czekają więzy i uciski. Lecz o życiu moim mówić nie warto i nie przywiązuję do niego wagi, bylebym tylko dokonał biegu mego i służby, którą przyjąłem od Pana Jezusa, żeby składać świadectwo o ewangelii łaski Bożej. A teraz oto wiem, że już nigdy nie będziecie oglądali oblicza mojego wy wszyscy, wśród których bywałem, głosząc Królestwo Boże”. Wiersz 22-25. DA 216.3
Paweł nie układał wcześniej tego świadectwa, ale kiedy mówił, został natchniony — Duch potwierdził jego obawę, że to ostatnie spotkanie z braćmi z Efezu. DA 216.4
“Dlatego oświadczam przed wami w dniu dzisiejszym, że nie jestem winien niczyjej krwi; nie uchylałem się bowiem od zwiastowania wam całej woli Bożej”. Wiersz 26-27. Żadna obawa przed urażeniem kogokolwiek ani pragnienie przychylności czy poklasku nie były w stanie skłonić Pawła do przemilczenia słów, które Bóg nakazał mu wypowiedzieć ku pouczeniu, przestrodze czy skarceniu wierzących. Dzisiaj od swych sług Bóg wymaga odważnego głoszenia Słowa i postępowania zgodnego z zawartymi w nim zasadami. Kaznodzieja Chrystusa ma przedstawiać ludziom nie tylko te prawdy, które wydają się najprzyjemniejsze. Nie wolno mu ukrywać innych prawd, które mogą być bolesne dla słuchaczy. Z głęboką troską powinien śledzić rozwój charakteru. Jeśli widzi, że jego podopieczni pielęgnują grzech, wówczas jako wierny pasterz musi im ze Słowa Bożego udzielić pouczenia odpowiedniego do sytuacji. Jeśli pozwoli, by nieostrzeżeni trwali w pewności siebie, wówczas będzie odpowiedzialny za szkodę, jaką poniosą. Pastor, który wypełnia swoje wzniosłe powołanie, musi udzielać wyznawcom wiernego pouczenia we wszystkich punktach chrześcijańskiej wiary, wskazując, jakimi powinni być i co powinni czynić, aby zostali stawieni doskonałymi w dniu Pana. Jedynie ten, kto jest wiernym nauczycielem prawdy, kończąc swoje dzieło będzie mógł wraz z Pawłem powiedzieć: “Nie jestem winien niczyjej krwi”. DA 216.5
Apostoł napominał braci: “Miejcie pieczę o samych siebie i o całą trzodę, wśród której was Duch Święty ustanowił biskupami, abyście paśli zbór Pański nabyty własną jego krwią”. Wiersz 28. Gdyby kaznodzieje ewangelii stale pamiętali, że mają do czynienia z ludźmi nabytymi za cenę krwi Chrystusa, wówczas towarzyszyłoby im głębsze poczucie doniosłości ich pracy. Mają oni mieć pieczę o siebie i powierzoną im trzodę. Własnym przykładem mają obrazować i umacniać swoje nauczanie. Jako nauczyciele drogi żywota, nie powinni nikomu dawać okazji do zniesławiania prawdy. Jako reprezentanci Chrystusa, mają dbać o cześć Jego imienia. Swoim poświęceniem, czystością życia i pobożnymi rozmowami mają dowodzić, że są godni wzniosłego powołania. DA 217.1
Apostołowi objawione zostały niebezpieczeństwa, jakie zagrażać będą zborowi efeskiemu. “Wiem, że po odejściu moim wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając trzody, nawet spomiędzy was samych powstaną mężowie, mówiący rzeczy przewrotne, aby uczniów pociągnąć za sobą”. Wiersz 29-30. Paweł drżał o Kościół, kiedy spoglądając w przyszłość, widział ataki, jakie będzie on musiał znieść ze strony zarówno wrogów zewnętrznych, jak i wewnętrznych. Z głęboką gorliwością wzywał braci, by czujnie strzegli świętego powiernictwa. Jako przykład wskazał im własną niestrudzoną pracę wśród nich: “Przeto czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami napominać każdego z was”. Wiersz 31. Dalej mówił: “Teraz poruczam was Panu i słowu łaski jego, które ma moc zbudować i dać wam dziedzictwo między wszystkimi uświęconymi. Srebra ani złota, ani szaty niczyjej nie pożądałem”. Wiersz 32-33. Niektórzy bracia w Efezie byli ludźmi zamożnymi, ale Paweł nigdy nie oczekiwał od nich osobistych korzyści. W swoim przesłaniu nie zwracał niczyjej uwagi na swoje osobiste potrzeby. Oświadczył: “Te oto ręce służyły zaspokojeniu potrzeb moich i tych, którzy są ze mną”. Wiersz 34. Pośród ciągłego trudu i licznych podróży dla sprawy Chrystusowej Paweł był w stanie zatroszczyć się nie tylko o swoje potrzeby, ale także ofiarować środki swoim współpracownikom oraz wesprzeć ubogich, którzy na to zasługiwali. Było to możliwe dzięki jego niezrównanej pracowitości i oszczędności. Zatem mógł teraz powołać się na własny przykład, mówiąc: “W tym wszystkim pokazałem wam, że tak pracując, należy wspierać słabych i pamiętać na słowo Pana Jezusa, który sam powiedział: Bardziej błogosławioną rzeczą jest dawać aniżeli brać. A to powiedziawszy, padł na kolana swoje wraz z nimi wszystkimi i modlił się. I powstał płacz wielki wśród wszystkich, a rzucając się Pawłowi na szyję, całowali go, bolejąc szczególnie nad słowem, które wypowiedział, że już nigdy nie będą oglądali jego oblicza. I odprowadzili go na statek”. Wiersz 35-38. DA 217.2
Z Miletu podróżni popłynęli “do Kos, nazajutrz zaś na Rodos, a stąd do Patary” (Dzieje Apostolskie 21,1) na południowo-zachodnim wybrzeżu Azji Mniejszej, gdzie “znalazłszy statek, który płynął do Fenicji, wsiedli nań i odpłynęli”. Wiersz 2. W Tyrze, gdzie statek zatrzymał się, by wyładowano towar, spotkali kilkoro uczniów, u których zatrzymali się na siedem dni. Uczniowie ci zostali ostrzeżeni przez Ducha Świętego o niebezpieczeństwie czekającym Pawła w Jerozolimie i namawiali go, “żeby nie szedł do Jerozolimy”. Jednak apostoł nie pozwolił, by obawa przed prześladowaniem i uwięzieniem odwiodła go od realizacji jego zamierzeń. DA 218.1
Kiedy tydzień spędzony w Tyrze dobiegł końca, wszyscy bracia z żonami i dziećmi odprowadzili Pawła na statek, ale zanim wsiadł na pokład, uklękli razem na brzegu i modlili się — on za nich, a oni za niego. DA 218.2
Płynąc na południe, podróżni dotarli do Cezarei, gdzie — jak pisze Łukasz — “weszliśmy do domu ewangelisty Filipa, który był jednym z siedmiu, i zatrzymaliśmy się u niego”. Wiersz 8. Tam Paweł spędził kilka spokojnych, radosnych dni, po raz ostatni ciesząc się zupełną wolnością, którą miał utracić na długi czas. DA 218.3
Kiedy Paweł przebywał w Cezarei, “nadszedł z Judei pewien prorok, imieniem Agabus, i przyszedłszy do nas — pisze Łukasz — wziął pas Pawła, związał sobie nogi i ręce i rzekł: To mówi Duch Święty: Męża, do którego ten pas należy, tak oto zwiążą Żydzi w Jerozolimie i wydadzą w ręce pogan. A gdy to usłyszeliśmy, prosiliśmy zarówno my, jak i miejscowi, aby nie szedł do Jerozolimy”. Wiersz 10-12. Jednak Paweł nie schodził z drogi obowiązku. Był gotowy iść za Chrystusem do więzienia, a nawet na śmierć. “Paweł odrzekł: Co czynicie, płacząc i rozdzierając serce moje? Ja przecież gotów jestem nie tylko dać się związać, lecz i umrzeć w Jerozolimie dla imienia Pana Jezusa”. Wiersz 13. Widząc, że sprawiają mu ból, a i tak nie zmienią jego zamiaru, bracia ustąpili, mówiąc: “Niech się dzieje wola Pańska”. Wiersz 14. DA 218.4
Krótki pobyt w Cezarei szybko dobiegł końca i w towarzystwie kilku braci Paweł i jego towarzysze wyruszyli do Jerozolimy, niosąc w sercu obawę przed zbliżającym się złem. DA 218.5
Nigdy wcześniej apostoł nie zmierzał do Jerozolimy z takim smutkiem w sercu. Wiedział, że spotka tam niewielu przyjaciół, a za to licznych wrogów. Szedł do miasta, które odrzuciło i uśmierciło Syna Bożego, ściągając na siebie groźbę gniewu Bożego. Pamiętając o swoim wcześniejszym gorzkim uprzedzeniu wobec naśladowców Chrystusa, czuł najgłębszą litość dla swoich rodaków. Jakże niewielką mógł mieć nadzieję, że będzie w stanie im pomóc! Ten sam ślepy gniew, który niegdyś płonął w jego sercu, teraz z niewysłowioną mocą rozpalał serca całego narodu przeciwko niemu. DA 218.6
Nie mógł liczyć nawet na sympatię i wsparcie braci w wierze. Nienawróceni Żydzi, którzy usiłowali go dopaść, nie omieszkali zarówno osobiście, jak i przy pomocy listów rozsiać w Jerozolimie niekorzystnych plotek o Pawle i jego działalności. Nawet niektórzy z apostołów i starszych przyjęli te kłamstwa jako prawdę, nie próbując przeciwstawić się im i nie wyrażając solidarności z niesłusznie oskarżanym. DA 219.1
Jednak pomimo zniechęcających okoliczności apostoł nie poddawał się rozpaczy. Ufał, że Głos, który przemówił do jego serca, przemówi także do serc jego rodaków, a Pan, którego miłowali i któremu służyli jego bracia, zjednoczy ich w dziele ewangelii. DA 219.2