Śladami Wielkiego Lekarza

3/183

Rozdział 1 — Wielki Dobroczyńca, nasz wzór

Zbawiciel nasz, Jezus Chrystus, przybył na ten świat, by niezmordowanie służyć ludziom. “On niemoce nasze wziął na siebie i choroby nasze poniósł”. Mateusza 8,17. Przyszedł, by uwolnić lud od ciężaru chorób, nędzy i grzechu. Celem Jego misji była całkowita odnowa człowieka. Przybył obdarzyć go zdrowiem i pokojem oraz doskonałością charakteru. SWL 11.1

Okoliczności i potrzeby tych, którzy szukali Jego pomocy, były rozmaite, a ci, którzy przybyli do Niego, nie odchodzili bez pomocy. Wypływały z Niego strumienie mocy uzdrawiającej, dzięki której ludzie odzyskiwali zdrowie ciała, ducha i duszy. SWL 11.2

Pracy swej Zbawiciel nie ograniczał miejscem lub czasem. Litość Jego nie znała granic. Leczenie i nauczanie prowadził na tak wielką skalę, że nie było w Palestynie tak dużego budynku, który by pomieścił tłumy cisnące się do Jezusa. Na zielonych wzgórzach Galilei, na głównych szlakach wędrownych, nad brzegiem morza, w synagogach, wszędzie, gdzie tylko chorych można było przynieść, znajdował się Jego szpital. W każdym mieście, każdym miasteczku, każdej wsi, przez którą przechodził, kładł ręce na cierpiących i uzdrawiał ich. Gdziekolwiek znajdowały się serca gotowe przyjąć Jego poselstwo, pocieszał je zapewnieniem miłości Ojca niebieskiego. Przez cały dzień służył tym, którzy przychodzili do Niego; wieczorem zaś uwagę swą poświęcał ludziom, którzy w ciągu dnia musieli pracować, by zarobić na skromne utrzymanie dla siebie i swoich rodzin. SWL 11.3

Jezus czuł się odpowiedzialny za zbawienie ludzkości. Wiedział, że wszystko będzie stracone, jeśli nie nastąpi zmiana zasad postępowania i celów pokoleń ludzkich. To było brzemieniem Jego duszy i nikt nie mógł ocenić ciężaru, jaki na Nim spoczął. Dzieciństwo, wiek młodzieńczy i męski spędził samotnie. Co dzień spotykał się z doświadczeniami i pokusami; oglądał co dzień zło i skutki jego działania na tych, których chciał błogosławić i ratować. Mimo to nie ustawał, nie zniechęcał się. SWL 12.1

We wszystkich sprawach osobiste pragnienia podporządkował swojej misji. Uczynił swoje życie wypełnieniem woli Ojca. Kiedy w dzieciństwie znalazła go matka w szkole rabinów, rzekła: “Synu, cóżeś nam to uczynił”. On odpowiedział, a odpowiedź ta jest mottem Jego życia: “Czemuście mnie szukali? Czyż nie wiedzieliście, że w tym, co jest Ojca mego, Ja być muszę?” Patrz Łukasza 2,48.49. SWL 12.2

Życie Jego było życiem ustawicznego samozaparcia. Nie miał żadnego domu na tym świecie, chyba że przyjaciele przyjmowali Go z dobroci serca jako wędrowca. Przybył, by w imię naszego dobra prowadzić życie najbiedniejszego, by pracować wśród potrzebujących i cierpiących. Nie uznany, nie uszanowany wędrował wśród ludu, dla którego wszystko poświęcił. SWL 12.3

Był zawsze cierpliwy i pogodny, cierpiący witali Go jako posłańca życia i pokoju. Widział potrzeby mężczyzn i kobiet, dzieci i młodzieży, i wszystkich zapraszał: “Przyjdźcie do mnie”. SWL 12.4

Podczas swej pracy misyjnej Jezus więcej czasu poświęcał leczeniu chorych aniżeli kazaniom. Jego cuda świadczyły o prawdziwości Jego słów, że nie przyszedł by zgubić, lecz aby uratować. Gdziekolwiek szedł, poprzedzały Go wieści o Jego miłosierdziu. Gdzie przeszedł, ci, co skorzystali z Jego współczucia, radowali się zdrowiem i próbowali swych nowo odzyskanych sił. Wokół uzdrowionych zbierały się tłumy, aby słyszeć z ich ust o dziełach, jakich Pan dokonał. Niejednokrotnie głos Jego był pierwszym dźwiękiem, jaki wielu słyszało, Jego imię pierwszym słowem, jakie kiedykolwiek wypowiedzieli. Jego oblicze pierwszym, na które spojrzeli. Dlaczego nie mieliby miłować Jezusa i głosić Jego chwały? Kiedy przechodził przez wsie, miasteczka i miasta, stawał się ożywczym prądem, niosącym życie i radość. SWL 12.5

“Ziemia Zebulona i ziemia Naftalego, wzdłuż drogi morskiej, Zajordanie, Galilea pogan, lud pogrążony w mroku, ujrzał światłość wielką, i tym, którzy siedzieli w krainie i cieniu śmierci, rozbłysła jasność”. Mateusza 4,15.16. SWL 13.1

Każde uzdrowienie wykorzystywał Zbawiciel jako okazję do wszczepienia boskich zasad w umysł i duszę. Był to cel Jego pracy. Rozdawał błogosławieństwa ziemskie, by móc skłonić serca ludzkie do przyjęcia ewangelii łaski. SWL 13.2

Chrystus mógł wśród nauczycieli narodu żydowskiego zająć najwyższe miejsce, lecz wolał wykładać ewangelię ubogim. Wędrował z miejsca na miejsce, aby wszyscy, mieszkający blisko czy daleko, mogli słuchać słów prawdy. Nad brzegiem morza, na stoku góry, na ulicach miasta, w świątyni dawał się słyszeć Jego głos wyjaśniający Pismo. Często uczył na zewnętrznym dziedzińcu świątyni, aby poganie mogli słuchać Jego słów. SWL 13.3

Nauka Chrystusa tak różniła się od wykładów Pisma, podawanych przez nauczonych w Piśmie i faryzeuszy, że przykuwała uwagę słuchaczy. Rabini uznawali tradycję, ludzkie teorie i spekulacje. Często własne ustawy zajmowały miejsce Pisma. Przedmiotem nauki Chrystusa było Słowo Boże. Pytającym odpowiadał w sposób prosty: “Napisano”, “Co mówi Pismo”?, “Jak czytasz?”. Przy każdej sposobności, widząc zainteresowanie przyjaciela czy nieprzyjaciela, przedstawiał Słowo. Jasno i z mocą obwieszczał poselstwo ewangelii. Jego słowa rzucały strumień światła na nauki patriarchów i proroków, a Pismo otrzymywali ludzie niczym nowe objawienie. Nigdy przedtem słuchacze Jego nie dostrzegali tak głębokiego znaczenia Słowa Bożego. SWL 13.4

Nie było drugiego takiego ewangelisty, jak Chrystus. Był Majestatem Nieba, lecz zniżył się i przyjął naszą naturę, ażeby spotkać ludzi tam, gdzie są. Wszystkim bogatym i biednym, wolnym i niewolnikom Chrystus, Poseł Przymierza, przynosił wiadomość o zbawieniu. Sława Jego, wielkiego Lekarza, rozeszła się po całej Palestynie. Chorzy przybywali do miejsc, przez które miał przechodzić, by uzyskać pomoc. Przybywało też wielu pragnących posłuchać Jego słów i poczuć dotyk Jego ręki. Wędrował z miasta do miasta, z miasteczka do miasteczka — głosząc ewangelię i uzdrawiając chorych — Król chwały w nędznym ludzkim odzieniu. SWL 13.5

Uczestniczył także w wielkich dorocznych świętach i tłumom pochłoniętym ceremonią mówił o rzeczach niebiańskich, przywołując przed ich oczy wieczność. Wszystkim przedstawiał skarby ze skarbca mądrości. Przemawiał tak prostym językiem, że nie mogli Go nie zrozumieć. Znanymi sobie, szczególnymi sposobami pomagał wszystkim, którzy byli smutni i nieszczęśliwi. Łaskawie służył grzesznej i chorej duszy, dając jej uzdrowienie i wzmocnienie. SWL 14.1

Największy Nauczyciel szukał bezpośredniej łączności z ludem. Przedstawiał prawdę w taki sposób, że rodziła ona w sercach słuchaczy szlachetne uczucia i refleksje. Uczył w sposób, który znajdował zrozumienie w ich umysłach; nauka Jego pokrywała się z zainteresowaniami i dążeniami do szczęścia. Oczarowywał słuchaczy prostymi pouczeniami, przypowieściami, stosownymi słowami, wzruszającymi i radosnymi. Prostota i powaga, z jaką zwracał się do potrzebujących, uświęcały każde Jego słowo. SWL 14.2

Jakże uczynne wiódł życie! Dzień w dzień można Go było widzieć, jak odwiedzał nędzne mieszkania potrzebujących i smutnych, mówił słowa nadziei przygnębionym i słowa pokoju nieszczęśliwym. Łaskawy, łagodny, współczujący — obchodził wsie i miasta, podnosząc grzesznych i pocieszając strapionych. Gdziekolwiek szedł, niósł błogosławieństwo. SWL 14.3

Służąc biedakom myślał o znalezieniu sposobu zbliżenia się do bogatych. Szukał znajomości z faryzeuszami, książętami żydowskimi i rzymskimi zwierzchnikami. Przyjmował ich zaproszenia, uczestniczył w ucztach, zaznajamiał się z ich zainteresowaniami i zajęciami, ażeby uzyskać przystęp do serc i objawić im niezniszczalne bogactwa. SWL 14.4

Chrystus przybył na świat, by dowieść, że człowiek może prowadzić nienaganne życie, otrzymawszy moc z wysokości. Z niezmierną cierpliwością i współczuciem oraz gotowością pomocy zbliżał się do ludzi. Łagodnym dotknięciem łaski przepędzał z duszy niepokój i zwątpienie, zmieniał przyjaźń w miłość, niewiarę w ufność. SWL 14.5

Mógł powiedzieć temu, kogo umiłował: “Pójdź za mną”, a wezwany powstał i szedł za Nim. Czarodziejski urok świata pryskał. Na dźwięk Jego głosu znikała z serca pożądliwość i pycha, a uwolnieni ludzie naśladowali Zbawcę. SWL 15.1