Życie Jezusa

65/88

Rozdział 64 — Potępiony naród

Rozdział napisany w oparciu o Ewangelię Marka 11,11-14.20-21; Mateusza 21,17-19.

Triumfalny wjazd Chrystusa do Jerozolimy był pewną zapowiedzią Jego powtórnego przyjścia na obłokach niebieskich w mocy i w chwale, gdy zstępować będzie na ziemię w otoczeniu triumfujących aniołów i radujących się świętych mężów. Wtedy też spełnią się słowa Chrystusa, wypowiedziane do kapłanów i faryzeuszy: “Albowiem powiadam wam: Nie ujrzycie mnie odtąd, aż powiecie: Błogosławiony, który przychodzi w imieniu Pańskim”. Mateusza 23,39. W proroczym widzeniu Zachariasza wskazany był dzień ostatecznego triumfu; zawarte w nich było również potępienie tych, którzy podczas pierwszego przyjścia Chrystusa na ziemię odrzucili Go: “Wtedy spojrzą na mnie, na tego, którego przebodli, i będą go opłakiwać, jak opłakuje się jedynaka, i będą gorzko biadać nad nim, jak gorzko biadają nad pierworodnym”. Zachariasza 12,10. Chrystus przewidział te wypadki, gdy patrzył na miasto i płakał nad nim. W zniszczeniu Jerozolimy dostrzegał symbol ostatecznego zniszczenia narodu, który winien był krwi Syna Bożego. ZJ 412.1

Uczniowie wiedzieli o nienawiści Żydów do Chrystusa, lecz nie zdawali sobie sprawy, dokąd to uczucie może ich doprowadzić. Dotąd nie rozumieli rzeczywistej sytuacji Izraela, ani nie umieli przewidzieć odwetu, jaki spadnie na stolicę. Jezus ukazał im to za pomocą przykładu. ZJ 412.2

Ostatnie wezwanie skierowane do Jerozolimy okazało się daremne. Kapłani i przywódcy słyszeli proroczy głos przeszłości, wyrywający się z piersi tłumu, w odpowiedzi na ich pytanie: “Kto to jest?” Nie przyjęli go jednak jako głosu natchnienia. W gniewie i zaskoczeniu usiłowali uciszyć naród. W tłumie znajdowali się rzymscy urzędnicy, dzięki czemu wrogowie Chrystusa mieli okazję oskarżania Go przed nimi jako burzyciela. Oskarżenia popierali argumentami, iż zamierza On zawładnąć świątynią i ogłosić się królem w Jerozolimie. ZJ 412.3

Lecz spokojny głos Chrystusa uciszył na chwilę hałaśliwą ciżbę, bowiem oświadczył On raz jeszcze, że nie przyszedł ustanawiać doczesnych rządów. Dodał też, że niedługo powróci do swego Ojca, a Jego oskarżyciele nie zobaczą Go już więcej, zanim nie przyjdzie ponownie w pełni swej chwały. Wówczas będzie za późno na ich zbawienie, nawet gdyby chcieli Go uznać. Te słowa Jezus wypowiedział ze smutkiem i szczególną siłą. Urzędnicy rzymscy umilkli i złagodnieli. Ich serca, choć niepodatne na boski wpływ, wzruszyły się bardziej niż kiedykolwiek przedtem. W spokojnej, uroczystej twarzy Jezusa wyczytali miłość, przychylność dla ludzi i spokojną godność. Poddali się też uczuciu, którego sami nie pojmowali. Zamiast dokonać aresztowania byli raczej skłonni złożyć Jezusowi hołd. Zwracając się do kapłanów i przywódców oskarżyli ich o sianie zamętu. Zmartwieni i zgnębieni dostojnicy zwrócili się więc do ludu ze swoimi zarzutami, dyskutując jednocześnie gniewnie między sobą. ZJ 412.4

Tymczasem Jezus przez nikogo nie zauważony wszedł do świątyni. Panowała tu cisza, gdyż zajścia na Górze Oliwnej ściągnęły tam wszystkich. Jezus pozostał przez krótką chwilę w świątyni, rozglądając się po niej zatroskanym wzrokiem; następnie wycofał się wraz ze swymi uczniami i udał się do Betanii. Gdy ludzie zamierzający osadzić Go na tronie zaczęli Go poszukiwać, ich wysiłki okazały się daremne. ZJ 413.1

Całą noc spędził Jezus na modlitwie, rano zaś powrócił do świątyni. Po drodze przechodził koło gaju figowego. Chrystus był głodny i “ujrzawszy z daleka drzewo figowe pokryte liśćmi, podszedł, by zobaczyć, czy może czegoś na nim nie znajdzie, ale gdy się zbliżył do niego, nie znalazł nic poza liśćmi, nie była to bowiem pora na figi”. ZJ 413.2

Nie była to pora roku, w której dojrzewały figi, z wyjątkiem niektórych dzielnic kraju; o górzystych okolicach Jerozolimy można było powiedzieć z pewnością, że tam nie była to pora na figi. Lecz w gaju, do którego zbliżył się Jezus, jedno drzewo zdawało się wyprzedzać pozostałe, gdyż było prawie całe pokryte liśćmi. Cechą charakterystyczną fig jest, że zanim wypuszczą liście, zaczynają rosnąć owoce. Dlatego też drzewo okryte obfitymi liśćmi sugerować mogło, że znajdują się na nim dobrze rozwinięte owoce. Jednakże był to tylko zwodniczy pozór. Przeszukując gałęzie drzewa od dołu do wierzchołka, Jezus “nie znalazł nic poza liśćmi”. Była tam masa liści i nic więcej. ZJ 413.3

Chrystus rzucił na to drzewo klątwę skazującą je na uschnięcie, mówiąc: “Niechaj nikt na wieki z ciebie owocu nie jada”. Następnego ranka, gdy Chrystus wraz z uczniami ponownie przebywał drogę do miasta, uschłe gałęzie i więdnące liście zwróciły ich uwagę. “Mistrzu, oto drzewo figowe, które przekląłeś, uschło”. ZJ 413.4

Rzucenie przez Chrystusa klątwy na figowe drzewo zdziwiło uczniów i wydało się czymś niepodobnym do Jego dotychczasowego postępowania. Często słyszeli od Niego, że nie przyszedł potępić świat, lecz zbawić. Utkwiły im w pamięci słowa: “Albowiem Syn Człowieczy nie przyszedł zatracać dusze ludzkie, ale je zachować”. Łukasza 9,56. Jego cudowne dzieła były stale skierowane na to, aby ratować, a nie niszczyć. Uczniowie znali Go dotąd jedynie jako Pokrzepiciela i Uzdrowiciela i ten czyn wydał się im niezgodny z całością Jego postępowania. Jaki jest tego cel? — pytali. ZJ 413.5

Bóg “ma upodobanie w łasce”. “Jakom żyw — mówi Wszechmocny Pan — nie mam upodobania w śmierci bezbożnego”. Micheasza 7,18; Ezechiela 33,11. Dla Niego dzieło zniszczenia i potępienia jest “niesamowitym dziełem”. Izajasza 28,21. Lecz w swym miłosierdziu i miłości Bóg unosi zasłonę przyszłości, ukazując ludziom skutki grzesznego życia. ZJ 414.1

Rzucenie klątwy na drzewo figowe było przypowieścią wcieloną w czyn. To jałowe drzewo, pyszniące się swymi liśćmi przed obliczem Chrystusa, było symbolem narodu żydowskiego. Zbawiciel pragnął wyjaśnić uczniom przyczynę i nieodwracalność zagłady Izraela i obdarzył jak gdyby to drzewo moralnymi cechami, ukazując w ten sposób boską prawdę. Żydzi wyróżniali się wśród innych narodów tym, że głosili swoje posłuszeństwo wobec Boga. Byli też przez Niego wyróżnieni szczególną łaską, dzięki czemu uważali się za bardziej prawych od innych narodów. Ale jednocześnie byli ludźmi zdemoralizowanymi przez swe przywiązanie do świata i żądzę korzyści materialnych. Chełpili się swą wiedzą, a w rzeczywistości wykazywali kompletną nieświadomość wymagań Bożych i pełnię obłudy. Na podobieństwo nie owocującego drzewa rozpościerali swoje stwarzające pozory gałęzie, których piękno mogło cieszyć oko, ale na których nie było “nic poza liśćmi”. Religia żydowska z jej wspaniałą świątynią, poświęconymi ołtarzami, z przystrojonymi kapłanami i imponującymi ceremoniami, pełna była zewnętrznego blasku, lecz brakowało jej pokory, miłości i dobroci. ZJ 414.2

Wszystkie drzewa w gaju figowym pozbawione były owoców; lecz od nagich, bezlitosnych drzew nikt niczego nie oczekiwał i dzięki temu nie przeżywał rozczarowań. Te drzewa symbolizowały pogan. Byli oni w takim samym stopniu jak Żydzi pozbawieni bogobojności, ale też nikomu nie wmawiali, że służą Bogu. Nie chełpili się swoją dobrocią. Byli ślepi na sprawy Boże, bowiem dla nich nie był to jeszcze czas na figi. Wciąż czekali na dzień, który przyniesie im światło i nadzieję. Natomiast Żydzi, którzy doznali większego błogosławieństwa od Boga, ponosili odpowiedzialność za zmarnotrawienie otrzymanych darów. Przywileje, którymi się szczycili, mogły tylko powiększyć rozmiar ich przewinień. ZJ 414.3

Jezus zbliżył się do drzewa figowego, aby znaleźć na nim pożywienie, i w taki sam sposób podchodził do narodu izraelskiego, pragnąc odnalezienia w nim owoców prawości. Hojnie ofiarowywał im swoje dary, aby owoce błogosławieństwa mogły służyć światu. Żydom był dany każdy przywilej i wielkie możliwości, ale w zamian mieli wykazać się życzliwością w spełnianiu Jego dzieła łaski. Pragnął dopatrzyć się w nich poświęcenia i współczucia, gorliwego zapału dla Boga oraz głębokiego pragnienia działania na rzecz zbawienia bliźnich. Gdyby Żydzi przyjęli prawo Boże, byliby w stanie czynić takie samo dzieło miłosierdzia, jak Chrystus. Lecz egoizm i pycha przekreśliły ich miłość do Boga i ludzi. Odmawiając troski o innych, sprowadzili zgubę na siebie samych. Nie przekazali też światu skarbów prawdy otrzymanej od Boga. Teraz na przykładzie jałowego drzewa mogli odczytać zarówno swoje grzechy, jak i karę, która następuje z ich powodu. Zniszczone przez klątwę Zbawiciela i uschłe aż do korzeni drzewo figowe było zapowiedzią losu narodu żydowskiego, kiedy zostanie od niego odjęta łaska Boża. Odmowa podzielenia się z innymi błogosławieństwem Boga stała się przyczyną odebrania go im samym. “Zginienie twoje z ciebie, o Izraelu!” Ozeasza 13,9 (BG). ZJ 414.4

Ostrzeżenie to rozciąga się na wszystkie czasy. Klątwa rzucona przez Chrystusa na drzewo, które stworzone zostało Jego własną mocą, stała się ostrzeżeniem dla wszystkich Kościołów i dla wszystkich chrześcijan. Nikt nie pozostaje w zgodzie z prawem Bożym, kto nie świadczy na rzecz bliźnich. Jednakże na świecie istnieją liczne rzesze ludzi, którzy nie naśladują życia Chrystusa wypełnionego miłosierdziem i oddaniem. Niektórzy z nich uważają siebie za doskonałych chrześcijan, nie pojmując przy tym zasad służby Bożej. Ich plany i dociekania służą zaledwie dogadzaniu samym sobie. We wszystkich sprawach życiowych wysuwają siebie na pierwszy plan, a liczą tylko ten czas, w którym sami odnoszą zyski. Zysk jest zawsze podstawową sprawą i stosownie do tego kształtują swoje życie. Nie służą nikomu innemu poza sobą. Bóg, powołując ich do życia, osadził ich w świecie, w którym niezbędna jest niesamolubna pomoc bliźniemu. Jednakże miłość własna opanowała tych ludzi do tego stopnia, że nie dostrzegają niczego poza sobą. Nie mają żadnego kontaktu z bliźnimi. Żyjąc tylko dla siebie, są podobni do figowego drzewa, które stwarza pozory wspaniałego rozkwitu, lecz jest w rzeczywistości niepłodne. Przestrzegają form życia religijnego, ale nie towarzyszy temu ani skrucha, ani wiara. Głoszą swe poszanowanie dla prawa Bożego, lecz nie stosują się do jego wymogów. Ich słowom nie towarzyszą czyny. W wyroku wydanym na figowe drzewo Chrystus wyraził swoją nienawiść dla takich próżnych ambicji. Oświadczył, że jawny grzesznik jest mniej winny od każdego z nas, kto twierdzi, że służy Bogu, ale który niczym nie przysparza Mu chwały. ZJ 415.1

Przypowieść o figowym drzewie, wypowiedziana przed przybyciem Chrystusa do Jerozolimy, pozostawała w bezpośrednim związku z nauką, jakiej udzielił poprzez akt przeklęcia drzewa nie przynoszącego owoców. W przypowieści ogrodnik wstawiał się za jałowym drzewem prosząc, aby pozostawić je jeszcze tylko na jeden rok, aby mógł je okopać i obłożyć nawozem. Jeżeli przyniesie owoce — dobrze, jeżeli zaś nie, to wówczas zostanie ścięte. Nieurodzajne drzewo otoczone zostało wzmożoną opieką, ale pozostając ciągle bez owoców nie mogłoby uniknąć zagłady. Przypowieść nie mówiła o skutkach pracy ogrodnika, które zależały od ludzi, do których Chrystus kierował swoje słowa. Moc decydowania o własnym losie leżała w ich ręku. Niebo udzieliło im wszelkich swych łask, lecz nie skorzystali ze wzmocnionej potęgi błogosławieństwa. Przez klątwę rzuconą na jałowe drzewo Chrystus ukazał ostateczny wynik, albowiem ludzie sami zadecydowali o swej zgubie. ZJ 415.2

W ciągu ponad tysiąca lat naród żydowski nadużywał miłosierdzia Bożego, ściągając tym samym na siebie wyrok. To właśnie Żydzi odrzucali ostrzeżenia Boga i zabijali Jego proroków. Ludzie współcześni Chrystusowi byli winni dawnych grzechów, bowiem je wciąż popełniali. Wina tego pokolenia polegała na odrzuceniu miłosierdzia i ostrzeżeń, które mogły dopomóc ludziom w wyzwoleniu się spod narzuconego im w ciągu wieków jarzma. ZJ 416.1

W każdej epoce ludzie przeżywają dni światła i przywilejów, które stanowią czas próby dla ich gotowości do pojednania się z Bogiem. Jednakże czas łaski ma swoje granice. Miłosierdzie może trwać wiele lat, ale w czasie jego trwania może być lekceważone i odrzucone. Przychodzi wreszcie moment, gdy jest ono okazywane po raz ostatni. Serce staje się często tak twarde, że traci zdolność reagowania na wpływ Ducha Świętego, a słodki i wzruszający głos przestaje odzywać się do grzesznika, ustają napomnienia i ostrzeżenia. ZJ 416.2

Taki dzień nastał dla Jerozolimy. Jezus płakał w niewymownym smutku nad potępionym miastem, lecz nie mógł go już wyzwolić, bowiem wyczerpane zostały wszystkie zasoby miłosierdzia. Odrzucając ostrzeżenia Ducha Bożego, Izrael tym samym odrzucił jedyną możliwość swego zbawienia, pomocy dla siebie, bowiem nie istniała żadna inna siła, która by mogła przynieść odkupienie. ZJ 416.3

Naród żydowski stał się symbolem tych narodów, które we wszystkich wiekach swojej egzystencji odrzucały orędownictwo nieskończonej Miłości. Łzy Chrystusa płaczącego nad Jerozolimą były jednocześnie łzami przelanymi za grzechy wszystkich czasów. Ci, którzy lekceważą ostrzeżenia i napomnienia Ducha Bożego, winni wyczytać w wyroku wydanym na Izrael potępienie również dla siebie. ZJ 416.4

W naszych czasach nie brak jest łudzi, którzy postępują podobnie jak niewierzący. Doświadczają przejawów mocy Bożej; Duch Święty przemawia do ich serc, lecz słowa te odbijają się o mur niewiary i sprzeciwu. Bóg posyła im ostrzeżenia i upomnienia, lecz oni nie kwapią się do uznania swoich błędów, odrzucając zarówno poselstwo, jak i zwiastuna. Nawet środki, którymi posługuje się Bóg w celu ich zbawienia, stają się dla nich kamieniem obrazy. ZJ 416.5

Prorocy Boży znienawidzeni byli przez odstępczy Izrael, bowiem wydobywali na jaw ich utajone grzechy. Achab uważał Eliasza za swego wroga dlatego, że ten piętnował jego ukryte nieprawości. Dziś słudzy Chrystusa potępiający grzech spotykają się z taką samą niechęcią i wzgardą. Prawda biblijna i religia Chrystusa zdecydowanie przeciwstawiają się moralnej nieczystości. Uprzedzenia są dziś w ludzkich sercach silniej zakorzenione niż za dni Chrystusa. Chrystus nie spełnił oczekiwań ludzi, bowiem całe Jego życie było potępieniem grzechu, dlatego więc Go odrzucili. W dzisiejszych czasach prawda słów Bożych nie zgadza się z praktykami i naturalnymi skłonnościami człowieka, stąd też tysiące ludzi odrzuca promienie światła. Kuszeni przez szatana ludzie poddali w wątpliwość Słowo Boże i postanowili działać stosownie do własnych poglądów. Wybrali ciemność zamiast światła, narażając tym samym swoje dusze na niebezpieczeństwo. Wszyscy negujący słowa Chrystusa szukają błahych wymówek, aż odwracają się w końcu od Życia i Prawdy. Bóg nie zamierza wcale usunąć wszystkich obiekcji, które mogą być wysuwane przez cielesne serce ludzkie przeciwko Jego prawdzie. Tajemnice boskie pozostaną nie zgłębione przez tego, kto odmawia przyjęcia promienia światła, rozświetlającego wieczne ciemności. Przed takimi ludźmi prawda nigdy nie zostanie ujawniona. Kroczą oni przed siebie zaślepieni i nie przeczuwają czekającej ich zagłady. ZJ 416.6

Z Góry Oliwnej Chrystus swoim spojrzeniem objął cały świat po wsze czasy, a wszystkie Jego wielkie słowa stosują się do każdej duszy, która lekceważy wstawiennictwo boskiego miłosierdzia. Chrystus zwraca się do tych wszystkich, którzy i dzisiaj z Niego szydzą. To “ty, właśnie ty”, musisz znać sprawy dotyczące pokoju. Chrystus wylewa gorzkie łzy za ciebie, który sam nad sobą nie płaczesz. Ta sama nieszczęsna oschłość serca, która zgubiła faryzeuszy, jest również w tobie. A każdy przejaw łaski Bożej, każdy promień boskiego światła może roztopić chłód twojej duszy i podporządkować ją woli Bożej albo potwierdzić jej beznadziejny brak skruchy. ZJ 417.1

Chrystus przewidział, że Jerozolima zatnie się w swym bezbożnym uporze. Teraz na to miasto miała spaść cała wina i wszystkie konsekwencje odrzuconego miłosierdzia. Taki sam los przeznaczony jest dla każdej duszy, która wybierze taką samą drogę. Pan mówi: “Zgubię cię, Izraelu”. “Słuchaj, o ziemio! Oto Ja przywiodę złe na ten lud, owoce myśli ich, przeto, że nie słuchają słów moich, ani zakonu mego, ale go odrzucają.” Ozeasza 13,9; Jeremiasza 6,19 (BG). ZJ 417.2