Wychowanie

59/66

Rozdział 31 — Dzieło życia

Osiągnięcie jakiegokolwiek sukcesu wymaga sprecyzowania celu. Kto chce zdobyć prawdziwy sukces, musi mieć stale przed oczyma cel, godny jego wysiłku. Taki właśnie cel jest wytyczony dzisiejszej młodzieży. Postanowiony przez Boga plan ogłoszenia Ewangelii światu w tym pokoleniu jest najszlachetniejszym celem, do jakiego może być powołana ludzka istota. Przed każdym sercem, które dotknął Chrystus, otwiera się szerokie pole działania. Wy 184.1

Boże zamierzenia wobec dzieci, wzrastających przy naszym ognisku domowym, są szersze, głębsze i wyższe, niż może to objąć nasz ograniczony umysł. W minionych czasach Pan powoływał wiernych z najskromniejszych stanów, ażeby świadczyli o Nim wśród wielkich. Niejeden współczesny nam młodzieniec wzrastający w swoim domu tak jak niegdyś rósł Daniel w Judei, gdzie rozważał Słowo Boże i Jego dzieło, ucząc się wiernego służenia Bogu — będzie świadczyć o Królu królów w izbach ustawodawczych, salach sądowych, na dworach panujących. Wielu będzie powołanych do służby w dalekich krajach. Cały świat otwiera się na przyjęcie Ewangelii. Etiopia wyciąga ręce ku Bogu. Z Japonii, Chin, Indii, z krajów Ameryki i Europy, ze wszystkich części świata płyną wołania grzechem obciążonych serc, łaknących poznania Boga. Miliardy ludzi nie słyszały o Bogu, ani o Jego w Chrystusie objawionej miłości. A mają prawo dowiedzieć się o Nim, to samo prawo co my do otrzymania łaski Zbawiciela. I to jest naszym obowiązkiem, którzy otrzymaliśmy to poznanie i podzieliliśmy się z nim z naszymi dziećmi, aby odpowiedzieć na ich wołanie. W każdej rodzinie, szkole, u wszystkich rodziców, uczniów, dzieci, na których spływa światło Ewangelii, powstaje w krytycznej sytuacji pytanie, jakie postawiono królowej Esterze w owym ważnym momencie historii Izraela: “Kto zaś wie, czy godności królewskiej nie osiągnęłaś właśnie na taki czas, jak obecny?” Estery 4,14. Wy 184.2

Ci, którzy zastanawiają się nad przyśpieszeniem lub powstrzymaniem pochodu Ewangelii, myślą o tym przeważnie z osobistego punktu widzenia i w związku ze światem, a mniej z punktu widzenia stosunku świata do Boga. Niewielu zastanawia się nad bólem, jaki sprawił naszemu Stworzycielowi grzech. Całe niebiosa cierpiały w czasie agonii Chrystusa, ale te cierpienia nie zaczęły i nie skończyły się z chwilą Jego objawienia się w ludzkiej postaci. Krzyż jest dla naszych przytępionych zmysłów objawieniem bólu, który od początku grzech spowodował w sercu Boga. Każde odstępstwo od prawa, każdy zły czyn, każda przeszkoda na drodze ludzkości od osiągnięcia ideału przydaje Mu troski. Jeśli kiedykolwiek dosięgały Izraela klęski, — skutkiem odwrócenia się od Boga — ujarzmienie ich przez wrogów, okrutne obchodzenie się z nimi, mordowanie — zawsze wtedy napisane jest o Bogu: “Wtedy zniecierpliwił się Pan niedolą Izraela”. “On sam ich odkupił w swojej miłości i w swoim miłosierdziu. Podźwignął ich i nosił ich przez wszystkie dni prawieków”. Sędziów 10,16; Izajasza 63,9. Wy 184.3

Duch Jego przyczynia się za niewypowiedzianym wzdychaniem wielu. Jak “... całe stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje aż dotąd... Podobnie i Duch wspiera nas w niemocy naszej” (Rzymian 8,22.26), tak boleje serce naszego Ojca Przedwiecznego; przenika je ból i współczucie. Nasz świat jest jakby jednym wielkim dowodem cierpienia i dramatu tak wielkiego, iż nie jesteśmy w stanie ogarnąć go myślą. Gdybyśmy zdali sobie sprawę z ogromu naszej nędzy, brzemię nasze byłoby zbyt okrutne. A Pan wszystko to odczuwa. Oddał na ofiarę umiłowanego Syna, ażeby zniszczyć grzech i jego skutki, a nam dał moc uczynić koniec tej tragedii, gdy staniemy się Jego współpracownikami. “I będzie głoszona ta ewangelia o Królestwie po całej ziemi na świadectwo wszystkim narodom, i wtedy nadejdzie koniec”. Mateusza 24,14. Wy 185.1

“Idąc na cały świat, głoście ewangelię wszystkiemu stworzeniu”. Marka 16,15. Tak brzmi polecenie Chrystusa dla Jego uczniów. Nie oznacza to, że wszyscy są powołani do kapłaństwa czy też misji w podstawowym znaczeniu tych słów, ale wszyscy mogą być jego współpracownikami, kiedy zanoszą bliźnim radosną nowinę. Wszystkich ten rozkaz dotyczy: wielkich i małych, uczonych i prostych, starych i młodych. Wy 185.2

Czy w świetle tego zlecenia możemy wychowywać nasze dzieci do życia w poszanowaniu form pozornego chrześcijaństwa, któremu brak samoofiarności; do życia, nad którym wyrok Tego, który jest prawdą, musi brzmieć: “nie znam was”? Wy 185.3

Tysiące ludzi postępuje w ten sposób. Są przekonani, że zapewniają swoim dzieciom błogosławieństwo Ewangelii, podczas gdy sami zaprzeczają jej duchowi, a tak nie można. Ci, którzy odrzucają przywilej należenia do najbliższych Chrystusowi w pracy i służbie, odrzucają jedyne wykształcenie, pozwalające mieć udział z Nim w Jego chwale. Odrzucają wychowanie, które w ziemskim życiu da, moc i szlachetny charakter. Wielu rodziców, którzy nie prowadzą swoich dzieci do krzyża Chrystusowego, za późno zda sobie sprawę z tego, iż wydali je na łup wroga ludzkości i Boga. Zwyciężone przez pokusę dzieci wzrastają na przekleństwo, na hańbę i ból tym, którzy dali im życie. Wielu też szukających dróg wiodących do służby Bożej odstręczają od tej służby niewłaściwe metody wychowawcze. Na ogół życie dzieli się na dwa etapy: etap nauki i etap działania, albo czas przygotowania i czas tworzenia. Młodzież posyła się do szkół, ażeby przygotowała się do czynnego życia, a przez studiowanie książek zdobyła potrzebne wiadomości. Odcięci od obowiązków codziennego życia młodzi zatapiają się w studiach i często tracą z oczu właściwy cel nauki. Gorliwość pierwszego poświęcenia się zamiera i jej miejsce zajmuje osobista egoistyczna ambicja. Tysiące, po zdaniu egzaminów nie znajduje łączności z rzeczywistością. Tak długo zajmowali się teoriami i pojęciami abstrakcyjnymi, że kiedy trzeba było wszystkie siły poświęcić działaniu, ażeby podjąć ciężką walkę życia codziennego — nie byli do niej przygotowani. Zamiast poświęcać się chwalebnemu dziełu, które sobie wzięli za cel, całą swą energię zużywają na walkę o zwykłą egzystencję. Po wielokrotnych rozczarowaniach, pełni beznadziejności wobec braku możliwości zapewnienia sobie godziwego bytu, w desperacji popełniają czyny przestępcze. Świat traci ludzi, którzy mogliby mu służyć, Bóg zaś jest pozbawiony dusz, które chciał uszlachetnić, wywyższyć i uczcić jako swoich przedstawicieli. Wy 185.4

Wielu rodziców błądzi w wychowaniu, czyniąc różnice między dziećmi. Dla dziecka zdolnego ponoszą prawie każdą ofiarę, żeby zapewnić mu wszelkie korzyści, ale dla drugiego, mniej obiecującego dziecka, nie uznają tego za konieczne. Do pełnienia zwykłych życiowych obowiązków niskie wykształcenie uważają za wystarczające. Wy 186.1

Kto w rodzinie jest w stanie wskazać dziecko, na którym w przyszłości może spocząć największa odpowiedzialność? Jakże często sądy ludzkie w tych sprawach okazały się błędne! Warto sobie przypomnieć doświadczenie Samuela, kiedy został posłany, aby jednego z synów Isajego namaścić na króla nad Izraelem. Siedmiu szlachetnych młodzieńców przeszło przed jego oczyma. Kiedy Samuel ujrzał pierwszego z nich, pięknego z wyglądu, o królewskiej postawie, zawołał: “Zapewne ten jest pomazańcem Pana”. Ale Bóg rzekł: “Nie patrz na jego wygląd i na jego wysoki wzrost; nie uważam go za godnego. Albowiem Bóg nie patrzy na to, na co patrzy człowiek. Człowiek patrzy na to, co jest przed oczyma, ale Pan patrzy na serce”. Podobnie osądził Pan wszystkich synów Isajego. “Nie wybrał ich Pan”. 1 Samuela 16,6.7.10. Dopiero kiedy Dawida odwołano od jego trzody, pozwolono prorokowi wypełnić polecenie. Wy 186.2

Starsi bracia Dawida, spośród których Samuel chciał wybrać pomazańca, nie odpowiadali warunkom, ani nie posiadali tej zalety, jaką Bóg uważał za najistotniejszą dla człowieka, mającego panować nad Jego ludem. Dumnych, zarozumiałych i pewnych siebie braci odrzucił Pan jako nie nadających się do pełnienia przyszłych rządów, wybrał natomiast młodzieńca skromnego, nieśmiałego, lekceważonego przez braci, ponieważ zachował swą prostotę i skromność dziecięcą. Dawid wydawał się niepozorny we własnych oczach, dlatego chciał go Pan uczynić odpowiedzialnym za swoje królestwo na ziemi. Podobnie dzieje się i teraz. Rodzice często nie dostrzegają nic szczególnego w swoich dzieciach, ale Pan widzi w nich możliwości o wiele istotniejsze niż u dzieci nadzwyczaj zdolnych i obiecujących. Wy 186.3

Któż z ludzi jest w ogóle w stanie, jeżeli chodzi o możliwości życiowe, rozróżnić co jest naprawdę wielkie, a co nic nie znaczące? Niejeden pracownik o bardzo skromnej pozycji życiowej zamierza rzecz ważną, która stała się błogosławieństwem dla świata; osiągnął cele, których by i królowie mogli mu pozazdrościć. Wy 187.1

Niechże więc każde dziecko otrzyma wychowanie pozwalające mu objąć najwyższą służbę. “Z rana siej swoje nasienie, a niech nie spoczywa twoja ręka do wieczora, bo nie wiesz, czy uda się to czy tamto, lub czy jedno i drugie jednakowo wypadną”. Kaznodziei 11,6. Wy 187.2

O miejscu, które zajmiemy w życiu, decydują nasze zdolności. Nie wszyscy osiągają ten sam rozwój lub wykonują tę samą pracę jednakowo dobrze. Bóg nie wymaga od hizopu, aby osiągnął grubość drzewa cedrowego, ani drzewa oliwnego, albo żeby dorównał okazałej palmie. Każde z nich powinno dążyć do takiego rozwoju, jaki umożliwia im połączenie sił ludzkich z boskimi. Wy 187.3

Są jednak i tacy, którzy nie rozwijają się prawidłowo według swych możliwości. Gdzieś w połowie drogi zaczyna się coś psuć, jakaś siła wstrzymuje ich rozwój i nigdy nie osiągają pierwotnie wytyczonego celu. Wielu nie staje się tym, czym mogli by być, ponieważ nie korzystali z ukrytej w nich siły. Nie uchwycili się mocy Bożej, tak jak mogli to uczynić. Wielu porzuca kierunek, w którym by mogli zdobyć najlepsze rezultaty. W pogoni za większymi zaszczytami i przyjemniejszym zajęciem podejmują się rzeczy, do których się nie nadają. Niejeden mężczyzna, którego zdolności przeznaczają do prostego zawodu, pędzony ambicją sięga po zawód uczonego, a ten, który być może byłby dobrym rolnikiem, rzemieślnikiem czy pielęgniarzem, zajmuje nieodpowiednie dla siebie miejsce kaznodziei, prawnika czy lekarza. Są także i tacy, którzy by mogli objąć odpowiedzialne stanowisko, lecz z braku energii, wytrzymałości i pilności zadowalają się łatwiejszą pracą. Wy 187.4

Powinniśmy w naszym życiu bardziej stosować się do zamierzeń Boga. Musimy jak najlepiej czynić to, co jest nam najbliższe, musimy drogi nasze polecić Bogu, zwrócić uwagę na znaki Jego opatrzności; są to niezawodne reguły, które kryją w sobie właściwy wybór zawodu. Wy 187.5

Ten, który zstąpił z nieba, aby być naszym wzorem, spędził przeszło trzydzieści lat swego życia przy zwykłej rzemieślniczej pracy, a jednak w tym samym czasie studiował dzieła Boga. Pomagał też wszystkim, uczył tych, których mógł objąć zasięgiem swego wpływu. Kiedy Jezus rozpoczął swą publiczną działalność, wędrował z miejsca na miejsce, uzdrawiał chorych, pocieszał nieszczęśliwych i głosił Słowo Boże. Taka też powinna być praca wszystkich Jego naśladowców. Wy 188.1

“... Kto jest największy wśród was, niech będzie jako najmniejszy, a ten, który przewodzi, niech będzie jako usługujący.... Lecz Ja jestem wśród was jako ten, który usługuje”. Łukasza 22,26.27. Wy 188.2

Miłość i wierność Chrystusowi — to bodźce w każdej prawdziwej służbie. W sercu dotkniętym Jego miłością rodzi się pragnienie służenia Mu. To pragnienie należy skierować na właściwe tory i stale je podsycać w rodzinie, w szkole czy też w sąsiedztwie. Istnienie biednych, upośledzonych, nieszczęśliwych należy uważać za wspaniałą sposobność do pełnienia służby Bożej, nie za dopust Boży. Wy 188.3

W tej pracy, jak w każdej innej, nabiera się wprawy w sprawowaniu służby. Ćwicząc się w codziennych obowiązkach życia, służąc potrzebującym i cierpiącym, nabywamy biegłości w tej dziedzinie. Bez niej najlepiej pomyślane wysiłki są często daremne, a nawet szkodliwe. W wodzie, a nie na lądzie uczy się człowiek pływać. Wy 188.4

Innym obowiązkiem, niestety często niedocenianym, a który musi być jasno przedstawiony młodzieży, dającej posłuch Chrystusowi, jest obowiązek członka zboru. Wy 188.5

Stosunek Chrystusa do Kościoła jest trwały i święty. On jest Oblubieńcem, zbór — oblubienicą; On jest głową, a zbór ciałem. Łączność z Chrystusem mieści w sobie łączność z Jego zborem. Wy 188.6

Zbór istnieje po to, by pełnił służbę Bożą, toteż w służbie dla Chrystusa połączenie się ze zborem jest jednym z pierwszych kroków. Wierność Jezusowi wymaga wiernego pełnienia obowiązków zborowych. Jest to ważna część wychowawcza w zborze, który żyje życiem Mistrza, co też prowadzi do osobistych wysiłków dla ludzi stojących poza zborem. Wy 188.7

Wiele jest dróg, na których młodzież może okazać ludziom swoją pomoc. Powinna się zorganizować w celu chrześcijańskiej służby miłości, a takie wspólne działanie może się okazać dla niej pomocą i zachęceniem. Jeżeli rodzice i nauczyciele okażą zainteresowanie działalnością młodych ludzi, będą w stanie służyć im własnymi, większymi doświadczeniami, z których młodzież może wynieść pożytek dla siebie, co z kolei sprawi, że jej wysiłki dadzą lepsze rezulataty. Wy 188.8

Poznanie rodzi współczucie, a współczucie jest źródłem dobrze pełnionej służby. Ażeby w dzieciach i młodych ludziach rozbudzić współczucie i ducha poświęcenia dla milionów cierpiących ludzi w dalekich krajach, należy zapoznać ich z tymi krajami i ich mieszkańcami. Wiele w tym zakresie mogą zdziałać nasze szkoły. Zamiast poświęcenia tyle czasu na nauczanie dzieci o bohaterskich czynach Aleksandra Wielkiego czy Napoleona, niech więcej czasu przeznaczą na studiowanie życia takich mężów jak apostoł Paweł, Marcin Luter, Moffat, Livingstone i Carey oraz niech się więcej dowiedzą o współczesnych dążeniach ruchu misjonarskiego. Zamiast obciążać umysł szeregiem nazwisk i teorii, które w życiu i tak nie będą miały zastosowania, bo idą w zapomnienie przez uczniów natychmiast po opuszczeniu murów szkolnych, uczcie ich o dalekich krajach, ukazując je w świetle prac misyjnych, i zapoznajcie ich z mieszkającymi tam ludźmi i ich potrzebami. Wy 189.1

W końcowym czasie głoszenia Ewangelii będzie wielkie pole do działania. Dzieło Boże musi więcej niż kiedykolwiek zdobywać sobie pracowników z prostego ludu. Młodzi i starsi zostaną oderwani od pracy w polu, w winnicy lub od warsztatu i wysłani przez Mistrza, by głosili Jego poselstwo. Wielu z nich nie miało możliwości kształcenia się, ale Chrystus widzi w nich zalety, które czynią ich zdolnymi do wypełnienia Jego zamierzeń. Jeżeli ludzie d przystąpią do pracy całym sercem kształcąc się dalej, uczyni ich dzielnymi pracownikami. Wy 189.2

On, który poznał najgłębsze dno nędzy i rozpaczy na ziemi, wie jakimi środkami przynieść wybawienie. On widzi na każdym kroku dusze błądzące w ciemności, przytłoczone grzechem, bólem i rozpaczą, ale poza tym widzi ich możliwości, widzi wyżyny, na jakie mogą się wznieść. Choć ludzie nadużywają miłosierdza Bożego, trwonią Jego dary, zatracili godność ludzkości stworzonej na podobieństwo Boże — Stwórca ma być uwielbiony w ich odkupieniu. Wy 189.3

Brzemię pracy na rzecz nieszczęsnych biedaków, zamieszkujących zacofane kraje, Pan kładzie na barki ludzi, którzy współczują nieuświadomionym i zbłąkanym. Pan chce pomóc tym, których serce jest pełne współczucia, choć ręce są szorstkie i niezgrabne. Chrystus chce działać przez tych, którzy w nędzy dopatrują się miłosierdzia i łaski, a w stracie materialnej — zysku. Kiedy Światłość świata przeminie, w trudzie będzie się widziało przywilej, w chaosie — porządek, w pozornej klęsce — powodzenie. Trudności będą ukrytym błogosławieństwem, cierpienia będą uznane za miłosierdzie. Pracownicy spośród prostego ludu, uczestniczący w troskach swoich bliźnich tak, jak Pan uczestniczył w nieszczęściach całej ludzkości, dojrzą przez wiarę, że On z nimi współpracuje. Wy 189.4

“Bliski jest wielki dzień Pana, bliski i bardzo szybko nadchodzi”. Sofoniasza 1,14. I cały świat musi być o tym powiadomiony. Wy 190.1

Tysiące i więcej młodych i starszych ludzi powinno poświęcić się tej pracy, zdobywszy takie przygotowanie, na jakie tylko mogli się zdobyć. Wielu już odpowiada na wołanie Mistrza, a liczba ich będzie się zwiększać. Każdy chrześcijanin-wychowawca powinien takim pracownikom okazać zainteresowanie i współdziałać z nimi. Powinien zachęcać młodych działaczy chrześcijańskich, będących pod jego opieką, podtrzymywać i odpowiednio przygotować do wstąpienia w szeregi misjonarzy. Wy 190.2

Nie ma żadnego rodzaju pracy, w którym by młodzi ludzie otrzymali obfitsze błogosławieństwo, niż praca ewangelisty. Wszyscy, którzy poświęcają się tej służbie, podają pomocną dłoń Bogu, są współpracownikami aniołów, o wiele więcej jeszcze — są ludzkimi narzędziami, za pomocą których aniołowie spełniają swoją misję na ziemi. Aniołowie przemawiają ich głosem i pracują ich rękoma. W ten sposób, współpracując z osobami niebiańskimi, pracownicy ziemscy zdobywają cenne doświadczenia i Boże wychowanie. Który uniwersytet może dorównać takiemu zakresowi nauczania? Wy 190.3

Jakże szybko można by całemu światu ogłosić wieść o ukrzyżowanym, zmartwychwstałym i wkrótce mającym przyjść po raz wtóry Zbawicielu, posiadając taką armię pracowników, jaką jest nasza młodzież, odpowiednio i właściwie wychowaną! Jakże prędko może przyjść koniec cierpieniu, troskom i grzechowi! Jakże szybko nasze dzieci, zamiast zapewnić sobie dobra ziemskie, do których przylega ból i grzech, mogłyby zdobyć dziedzictwo tam, gdzie ci “... którzy pokładają nadzieję w Panu, odziedziczą ziemię”, tam gdzie “... żaden mieszkaniec nie powie: Jestem chory” — “i już nigdy nie usłyszy się w nim głosu płaczu i głosu skargi”. Psalmów 37,39; Izajasza 33,24; 65,19. Wy 190.4