Patriarchowie i prorocy

39/76

Rozdział 37 — Uderzenie w skałę

Rozdział napisany w oparciu o 4 Księgę Mojżeszową 20,1-13.

Po raz pierwszy życiodajny strumień, który orzeźwił Izrael na pustyni, wytrysnął ze skały, uderzonej w Horeb. W czasie całej wędrówki, kiedykolwiek tylko zaszła potrzeba, Pan w swoim miłosierdziu w cudowny sposób zaopatrywał ich w wodę. Woda ta jednak nie płynęła ciągle z Horebu. Gdziekolwiek w czasie wędrówki potrzebowali wody, tam wytryskała ona ze szczelin skalnych niedaleko ich obozu. PP 306.1

To Chrystus, mocą swego słowa sprawiał, że ożywczy strumień płynął dla Izraela. “I wszyscy ten sam napój duchowy pili; pili bowiem z duchowej skały, która im towarzyszyła, a skałą tą był Chrystus”. 1 Koryntian 10,4. On był źródłem wszelkich zarówno doczesnych, jak i duchowych błogosławieństw. Chrystus, prawdziwa Skała, był z nimi we wszystkich ich wędrówkach. “Nie mieli pragnienia, gdy ich wiódł przez pustynię, sprawił, że woda wytrysnęła dla nich ze skały i rozłupał skałę tak, że wypłynęła woda”. “Rozszczepił skałę i trysnęły wody, popłynęły strumieniem w pustyni”. Izajasza 48,21; Psalmów 105,41. PP 306.2

Skała, z której po uderzeniu popłynęła woda, była symbolem Chrystusa, a przez ten symbol nauczane są najcenniejsze duchowe prawdy. Tak jak życiodajna woda wytrysnęła ze szczeliny skały, która została uderzona, tak z Chrystusa, który jest “przez Boga zbity”, “zraniony za występki nasze”, “starty za winy nasze” (Izajasza 53,4.5), wypływa strumień zbawienia dla upadłego rodzaju ludzkiego. I jak skała była raz uderzona, tak Chrystus był “raz ofiarowany, aby zgładzić grzechy wielu”. Hebrajczyków 9,28. Nasz Zbawiciel nie będzie ofiarowany po raz drugi, ale tym, którzy pragną błogosławieństw Jego łaski, wystarczy, by prosili o nie w imieniu Jezusa, wylewając pragnienie swego serca w modlitwie pokutnej. Taka modlitwa przypomni Bogu niezliczone mnóstwo ran Jezusa, i wtedy na nowo popłynie życiodajna krew, symbolizowana przez żywą wodę, wytryskującą dla Izraela. PP 306.3

Po osiedleniu się w Kanaanie, Izraelici z wielką radością obchodzili święto na pamiątkę wody, płynącej ze skały na pustyni. W czasach Chrystusa święto to stało się najbardziej imponującą ceremonią. Obchodzone było razem ze Świętem Namiotów, kiedy lud z całego kraju zbierał się w Jerozolimie. Uroczystości trwały siedem dni, a w każdym dniu kapłani wraz z chórem Lewitów i muzyką udawali się do źródła w Siloe i czerpali z niego wodę złotymi naczyniami. Za nimi kroczyły rzesze wiernych. Było ich tylu, ilu tylko mogło się zmieścić w pobliżu strumienia. Pili z niego wodę i wtedy płynęła pełna radości melodia: “I będziecie czerpać z radością ze zdrojów zbawienia”. Izajasza 12,3. Wodę zaczerpniętą przez kapłanów zanoszono do świątyni wśród brzmienia trąb i uroczystych pieśni: “Stanęły stopy nasze w bramach twych, o Jeruzalem!” Psalmów 122,2. Woda była wylewana na ołtarz całopalenia. W tym czasie śpiewano pieśni pochwalne, a tłumy łączyły się w triumfalnym chórze przy wtórze muzyki instrumentalnej i głęboko brzmiących głosów trąb. PP 306.4

Zbawiciel wykorzystał ten symboliczny obrządek, by zwrócić uwagę ludzi na błogosławieństwa, którymi ich obdarzył, gdy przyszedł. “A w ostatnim, wielkim dniu święta”, słyszano Jego dźwięczny głos, rozlegający się na dziedzińcu świątyni, gdy mówił: “Jeśli kto pragnie, niech przyjdzie do mnie i pije. Kto wierzy we mnie, jak powiada Pismo, z wnętrza jego popłyną rzeki wody żywej”. “A to mówił”, powiada Jan, “o Duchu, którego mieli otrzymać ci, którzy w niego uwierzyli”. Jana 7,37-39. Ożywcza woda, która wytryskuje w jałowej, spieczonej ziemi i sprawia, że pustynia zakwita, i która płynąc daje życie ginącej ziemi jest symbolem boskiej łaski, którą jedynie Chrystus może obdarzyć. Łaska ta jak żywa woda oczyszcza, orzeźwia i posila duszę. Ten, w którego wnętrzu ukryty jest Chrystus, jest studnią łaski i siły, która nigdy nie wysycha. Jezus daje radość w życiu i oświetla ścieżkę tym wszystkim, którzy naprawdę Go szukają. Jego miłość, mieszkająca w sercu, zaowocuje dobrymi uczynkami do wiecznego życia. Nie tylko że przyniesie błogosławieństwo temu, w sercu którego mieszka, ale wytryśnie jako żywy strumień w słowach i czynach sprawiedliwości, przynosząc orzeźwienie spragnionym, którzy wokół niego się znajdują. PP 307.1

Tego samego symbolu użył Jezus w rozmowie z Samarytanką przy studni Jakuba: “Ale kto napije się wody, którą ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, która Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku żywotowi wiecznemu”. Jana 4,14. Chrystus łączy w sobie oba te symbole: jest skałą i żywą wodą. PP 307.2

Takie same piękne i pełne wyrazu symbole występują w całej Biblii. Wiele wieków przed przyjściem Chrystusa, Mojżesz wskazał na Niego jako na skałę zbawienia dla Izraela. 5 Mojżeszowa 32,15. Psalmista śpiewał o Nim: “mój Odkupiciel”, “skała mocy mojej”, “skała wyższa ode mnie”, “opoka moja i twierdza moja”, “opoka serca mego”, “skała schronienia mego”. W psalmach Dawida Jego łaska zobrazowana jest także jako zimne, “spokojne wody” wśród zielonych pastwisk, do których niebiański Pasterz prowadzi swoje stado. Dawid mówi: “Strumieniem rozkoszy swoich upajasz ich. Bo u ciebie jest źródło życia”. Psalmów 19,14; 62,8; 61,3; 71,3; 73,26; 94,22; 23,2; 36,9.10. A mędrzec oświadcza: “Źródło mądrości [jest] jak bystry potok”. Przypowieści 18,4. Dla Jeremiasza Chrystus jest “źródłem wód żywych” (Jeremiasza 2,13), zaś dla Zachariasza “źródłem otwartym dla oczyszczenia z grzechu i nieczystości”. Zachariasza 13,1. PP 307.3

Prorok Izajasz opisuje Go jako “skałę wieczną” i “cień potężnej skały w ziemi spragnionej” (Izajasza 26,4; 32,2) i odnotowuje cenną obietnicę, która jasno przywodzi na myśl życiodajny strumień, płynący dla Izraela. “Gdy biedacy i ubodzy szukają wody, a nie ma jej, gdy ich język usycha z pragnienia, Ja, Pan, ich wysłucham, Ja, Bóg Izraela, ich nie opuszczę”. “Gdyż wyleję wody na spieczoną ziemię i strumienie na suchy ląd”, “gdyż wody wytrysną na pustyni i potoki na stepie”. Skierowane jest zaproszenie: “Wszyscy, którzy macie pragnienie, pójdźcie do wód”. Izajasza 41,17; 44,3; 35,6; 55,1. A na ostatnich stronach Pisma Świętego rozbrzmiewa echo tego zaproszenia. Strumień wody żywota “czysty jak kryształ”, wytryska spod tronu Bożego i Baranka, a miłosierne wołanie przetacza się przez wszystkie wieki: “Kto chce, niech darmo weźmie wodę żywota”. Objawienie 22,17. PP 308.1

Na krótko przed dotarciem zastępów izraelskich do Kadesz, życiodajny strumień, który przez tyle lat tryskał w pobliżu obozu, przestał płynąć. Zamiarem Bożym było ponownie poddać lud próbie. Chciał się przekonać, czy zaufają Jego opatrzności, czy też będą w swojej niewierze naśladować ojców. PP 308.2

Przed ich oczami rozciągały się wzgórza Kanaanu. Kilkudniowy marsz miał ich doprowadzić do granic ziemi obiecanej. Znajdowali się w niewielkiej odległości od Edomu, który należał do potomków Ezawa i przez który prowadziła wyznaczona im droga do Kanaanu. Mojżesz otrzymał rozkaz: “Zawróćcie na północ. Ludowi zaś daj taki rozkaz: Będziecie przechodzić przez obszar waszych braci, potomków Ezawa, mieszkających w Seir; oni wprawdzie bać się was będą (...). Żywność będziecie od nich kupować za pieniądze, abyście mieli co jeść; również wodę do picia będziecie od nich kupować za pieniądze”. 5 Mojżeszowa 2,3-6. Te rozporządzenia w dostateczny sposób wyjaśniły, dlaczego zaopatrywanie ich w wodę zostało wstrzymane. Mieli przejść przez obfity w wodę, żyzny kraj, kierując się prosto do Kanaanu. Bóg obiecał im bezpieczne przejście przez Edom i możliwość kupowania żywności oraz wody w ilości wystarczającej dla wszystkich. Wstrzymanie cudownie płynącej wody powinno być zatem powodem do radości, oznaką, że zakończyła się wędrówka po pustyni. Gdyby nie byli tak zaślepieni w swojej niewierze, zrozumieliby to. Ale właśnie to, co powinno być oczywistym dowodem spełnienia się obietnicy Bożej, stało się okazją do wątpienia i szemrania. Wydawało się, że ludzie całkowicie stracili nadzieję, iż Bóg odda im Kanaan w posiadanie i zaczęli wrzaskliwie domagać się błogosławieństw, które otrzymywali na pustyni. PP 308.3

Zanim Bóg pozwolił wejść im do Kanaanu, musieli pokazać, że wierzą Jego obietnicy. Woda skończyła się zanim dotarli do Edomu. Tutaj mieli okazję, przez krótki czas, kroczyć, spolegając na wierze, a nie na tym, co widziały ich oczy. PP 308.4

Lecz pierwsze doświadczenie objawiło tego samego buntowniczego i pełnego niewdzięczności ducha, którego przejawiali ich ojcowie. Wkrótce wołania o wodę słychać było w obozie, zapomnieli o ręce, która przez tyle lat zaspokajała ich potrzeby, i zamiast zwrócić się do Boga o pomoc zaczęli szemrać przeciwko Niemu, wołając w rozpaczy: “Obyśmy to byli pomarli wtedy, gdy nasi bracia pomarli przed Panem!”. 4 Mojżeszowa 20,3. Innymi słowy życzyli sobie być wśród tych, którzy zginęli w buncie Koracha. PP 309.1

Ich krzyki zwróciły się przeciwko Mojżeszowi i Aaronowi. “Dlaczego przywiedliście zgromadzenie Pana na tę pustynię? Czy dlatego, abyśmy tu pomarli my i nasze bydło? I dlaczego to wyprowadziliście nas z Egiptu, czy dlatego, aby nas przywieść na to nędzne miejsce, gdzie nie ma zboża, fig, winorośli i jabłek granatu, a zwłaszcza nie ma wody do picia”. 4 Mojżeszowa 20,4.5. PP 309.2

Przywódcy skierowali się ku wejściu do świątyni i upadli na swoje twarze: “I wtedy ukazała im się chwała Pana. I przemówił Pan do Mojżesza tymi słowy: Weź laskę, i zgromadź zbór, ty i Aaron, twój brat. Przemówcie na ich oczach do skały, a ona wypuści z siebie wodę. Wydobędziesz dla nich wodę ze skały”. 4 Mojżeszowa 20,6.7.8. PP 309.3

Dwóch braci stanęło przed zgromadzeniem, a Mojżesz trzymał laskę Bożą w ręce. Obaj byli teraz już w podeszłym wieku. Długo znosili bunt i upór Izraela, ale teraz, w końcu, nawet cierpliwość Mojżesza się wyczerpała. “Słuchajcie, przekorni!” — krzyknął — “Czy z tej skały wydobędziemy dla was wodę?” 4 Mojżeszowa 20,10. I zamiast przemówić do skały tak jak Bóg mu rozkazał, dwukrotnie uderzył w nią laską. PP 309.4

Woda w wielkiej obfitości trysnęła ze skały i zaspokoiła pragnienie wszystkich, ale został popełniony wielki błąd. Mojżesz przemówił w gniewie. Jego słowa były raczej wyrazem ludzkiej namiętności niż świętego oburzenia na to, że Bóg był okryty hańbą. “Słuchajcie, przekorni”, powiedział. To oskarżenie było słuszne, ale nawet prawda nie może być wypowiedziana w gniewie czy zniecierpliwieniu. Gdy swego czasu Bóg kazał Mojżeszowi zganić bunt Izraela, jego słowa były dla niego samego bolesne, a dla Izraela trudne do wysłuchania, Bóg jednak podtrzymywał go na duchu w przekazaniu tego poselstwa. Jednak kiedy Mojżesz oskarżył Izraela sam z własnej woli, zasmucił Ducha Bożego i przyniósł tylko szkodę ludowi. Jego brak opanowania i cierpliwości były oczywiste. Dał ludowi okazję do wątpienia, czy wcześniej działał z rozkazu Bożego, i usprawiedliwienia swoich własnych grzechów. Mojżesz, tak samo jak oni, obraził Boga. Jego postępowanie — mówili — już od początku było otwarte na krytykę i napiętnowanie, a teraz znaleźli pretekst, którego tak długo pragnęli, by odrzucić wszystkie napomnienia, które Bóg przekazywał przez swego sługę. PP 309.5

Mojżesz okazał brak zaufania do Boga. “Czy wydobędziemy dla was wodę?” — zapytał, jakby Pan nie mógł uczynić tego, co obiecał. “Ponieważ mi nie zaufaliście” — oświadczył Pan obydwu braciom — “aby mnie uwielbić na oczach synów izraelskich, dlatego nie wprowadzicie tego zgromadzenia do ziemi, którą im daję”. W okresie, kiedy brakowało wody, ich własna wiara w wypełnienie Bożej obietnicy była zachwiana na skutek szemrania i buntu ludu. Pierwsze pokolenie zostało skazane na zagładę na pustyni wskutek niewiary, a mimo to ten sam duch pojawił się w ich dzieciach. Czyż oni także nie dostąpią spełnienia obietnicy? Mojżesz i Aaron, wyczerpani i zniechęceni, nie czynili żadnych dalszych wysiłków, by powstrzymać falę ogarniającego wszystkich uczucia. Gdyby sami przejawili niezachwianą wiarę w Boga, mogliby przedstawić tę sprawę ludziom w takim świetle, że umożliwiłoby to im przetrzymanie próby. Gdyby szybko i zdecydowanie użyli władzy, która była im powierzona jako sędziom, mogliby uciszyć szemranie. Ich obowiązkiem było dołożyć wszelkich starań, ile tylko było w ich mocy, by zapanować nad sytuacją, zanim poprosili Boga, by uczynił to za nich. Gdyby szemranie w Kadesz zostało szybko powstrzymane, jakiemu łańcuchowi zła można byłoby zapobiec! PP 309.6

Mojżesz swoim nieprzemyślanym czynem pozbawił mocy pouczenie, które Bóg chciał im przekazać. Skała, będąca symbolem Chrystusa, miała być tylko raz uderzona, tak jak Chrystus był tylko raz ofiarowany. Drugi raz trzeba było jedynie do niej przemówić, tak samo jak trzeba tylko prosić o błogosławieństwa w imieniu Jezusa. Przez drugie uderzenie skały znaczenie tego cudownego symbolu Chrystusa było zatracone. PP 310.1

Co więcej, Mojżesz i Aaron przypisali sobie moc, która jedynie należy do Boga. Konieczność boskiej interwencji czyni daną sytuację nader poważną i przywódcy Izraela powinni to wykorzystać, by zaszczepić w umysłach ludzi cześć dla Boga oraz wzmocnić ich wiarę w Jego moc i dobroć. Kiedy w gniewie zawołali: “Czy z tej skały wydobędziemy dla was wodę?” postawili się na miejscu Boga, jak gdyby sami posiadali moc, chociaż byli tylko ludźmi z ludzkimi słabościami i namiętnościami. Zmęczony nieustannym szemraniem i buntowaniem się ludu Mojżesz stracił z oczu swego Wszechmocnego Pomocnika, a bez boskiej siły przejawił swą ludzką słabość i przez to splamił zapis swego życia. Człowiek, który aż do zakończenia swojej misji mógł pozostać czysty, niezachwiany i niesamolubny, na końcu został pokonany. Zniesławił Boga przed zgromadzeniem izraelskim zamiast Go wywyższyć i uwielbić. PP 310.2

Tym razem Bóg nie ogłosił swego wyroku nad tymi, którzy swym bezbożnym postępowaniem tak sprowokowali Mojżesza i Aarona. Cała nagana spadła na przywódców. Ci, którzy byli reprezentantami Boga, nie uczcili Go. Mojżesz i Aaron, tracąc z oczu fakt, że szemranie ludu było skierowane przeciwko Bogu, a nie przeciwko nim, poczuli się boleśnie dotknięci. Będąc zapatrzeni w samych siebie i odwołując się do swoich własnych uczuć, nieświadomie popełnili grzech nie wypominając ludziom ich wielkiego przewinienia wobec Boga. PP 310.3

Gorzki i głęboko upokarzający był wyrok, który był ogłoszony natychmiast: “I rzekł Pan do Mojżesza i Aarona: Ponieważ mi nie zaufaliście, aby mnie uwielbić na oczach synów izraelskich, dlatego nie wprowadzicie tego zgromadzenia do ziemi, którą im daję”. 4 Mojżeszowa 20,12. Będą musieli umrzeć wraz ze zbuntowanym Izraelem przed przekroczeniem Jordanu. Gdyby Mojżesz i Aaron unieśli się ambicją lub pobłażali duchowi porywczości w obliczu boskiego ostrzeżenia i nagany, ich wina byłaby daleko większa. Nie byli oskarżeni o świadomy lub rozmyślny grzech, ulegli nagłej pokusie, której natychmiast z całego serca żałowali. Pan przyjął ich skruchę, ale nie mógł cofnąć wyroku, ponieważ ich grzech mógł wyrządzić wielką szkodę wśród ludu. PP 310.4

Mojżesz nie ukrywał swego wyroku, ale powiedział ludowi, że ponieważ upadł, przypisując sobie chwałę, należącą się Bogu, nie będzie mógł wprowadzić ich do ziemi obiecanej. Prosił, by zapamiętali sobie, jaka surowa kara go spotkała, i wówczas uświadomili sobie, jak Bóg musi traktować ich szemrania, skoro ukarał zwykłego człowieka takim wyrokiem za czyn, do którego oni sami go sprowokowali swoimi grzechami. Powiedział im, jak błagał Boga o cofnięcie wyroku i jak Bóg mu odmówił. “Lecz Pan rozgniewał się na mnie z powodu was” — mówił, i — “nie wysłuchał mnie”. 5 Mojżeszowa 3,26. PP 311.1

Izraelici przy każdej okazji, gdy napotykali na trudności lub doświadczenia, byli gotowi oskarżyć Mojżesza o to, że wyprowadził ich z Egiptu, tak jak gdyby Bóg nie miał w tym żadnego udziału. Kiedykolwiek w czasie swej wędrówki narzekali na trudności, które spotkali na drodze i szemrali przeciwko swoim wodzom, Mojżesz im mówił: “Wasze szemranie jest przeciwko Bogu. Nie ja, ale Bóg was wyswobodził”, ale jego pochopne słowa, wypowiedziane przy skale: “Czy wydobędziemy dla was wodę?” były faktycznym uznaniem ich oskarżenia i utwierdzały ich w niewierze oraz usprawiedliwiały ich szemranie. Pan na zawsze usunął to wrażenie z ich umysłów, zabraniając Mojżeszowi wejść do ziemi obiecanej. Stało się niedwuznacznie oczywiste, że to nie Mojżesz był ich wodzem, ale potężny Anioł, o którym Pan powiedział: “Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w drodze i zaprowadził cię na miejsce, które przygotowałem. Miej się przed nim na baczności, słuchaj głosu jego (...) gdyż imię moje jest w nim”. 2 Mojżeszowa 23,20.21. PP 311.2

“Lecz Pan rozgniewał się na mnie z powodu was” — powiedział Mojżesz. Oczy całego Izraela były zwrócone na niego, jego grzech przynosił ujmę Bogu, który Go wybrał na wodza swego ludu. Przestępstwo było znane całemu zgromadzeniu, i gdyby Bóg potraktował je lekko, ludzie mogliby odnieść wrażenie, że Bóg wybacza niewiarę i zniecierpliwienie tym, którzy zajmują odpowiedzialne stanowiska, gdyby byli mocno do tego sprowokowani. Lecz kiedy oznajmiono, że z powodu tego jednego grzechu Mojżesz i Aaron nie wejdą do ziemi obiecanej, zrozumieli, że Bóg nie ma względu na osoby, i że na pewno ukarze przestępcę. PP 311.3

Dzieje Izraela były spisane ku pouczeniu i jako przestroga dla następnych pokoleń. Ludzie wszystkich przyszłych wieków muszą postrzegać Boga niebieskiego jako bezstronnego Władcę, który w żadnym wypadku nie usprawiedliwia grzechu. Jednak niewielu ludzi zdaje sobie sprawę z ogromnej wagi grzechu. Ludzie często liczą na to, że Bóg jest zanadto dobry, by karać grzeszników, lecz w świetle historii biblijnej jest oczywiste, że dobroć Boża i Jego miłość zobowiązują Boga do tego, by karać grzech, który jako fatalne zło zagraża pokojowi i szczęściu wszechświata. PP 311.4

Nawet prawość i wierność Mojżesza nie mogły odwrócić surowej kary za jego winę. Pan przebacza ludziom większe przestępstwa, ale nie mógł tak postąpić z grzechem przywódców jak z grzechami tych, którzy byli przez nich prowadzeni. Bóg uhonorował Mojżesza ponad wszystkich innych ludzi na ziemi. Objawił mu swoją chwałę i przekazywał przez niego swoje prawa Izraelowi. Fakt, że Mojżesz cieszył się tak wielkim światłem i wiedzą, sprawił, iż jego grzech był cięższy. Dotychczasowa prawość nie mogła okupić jednego złego czynu. Im większe jest światło i przywileje dane człowiekowi, tym większa jest jego odpowiedzialność, tym bardziej obciążający go jest jego upadek i tym cięższa za niego kara. Mojżesz z ludzkiego punktu widzenia nie popełnił wielkiego przestępstwa. Jego grzech był powszechnym zjawiskiem. Psalmista stwierdza, że “wypowiedział nierozważne słowa ustami swymi”. Psalmów 106,33. Ludzie mogą to osądzać jako rzecz małej wagi, ale jeśli Bóg tak surowo potraktował grzech swojego najwierniejszego i najbardziej uprzywilejowanego sługi, nie wybaczy go innym. Wywyższanie się i skłonność do osądzania braci nie podobają się Bogu. Ci, którzy pobłażają złu, sieją zwątpienie w dzieło Boże i dają sceptykom wymówkę dla ich niewiary. Im wyższe jest czyjeś stanowisko i im większy jest jego wpływ, tym większa jest konieczność pielęgnowania cierpliwości i pokory. PP 312.1

Szatana to cieszy, jeśli dzieci Boże, zwłaszcza te, które zajmują odpowiedzialne stanowiska, dają się doprowadzić do tego, by przypisać sobie chwałę, należną Bogu. Wtedy zwycięża. To było przecież przyczyną jego upadku. W ten sposób odnosi największe sukcesy kusząc innych i doprowadzając ich do ruiny. Bóg w swoim Słowie dał nam wiele pouczeń, jak uniknąć niebezpieczeństwa wywyższania się i przyjąć właściwą postawę obronną przed intrygami szatana. Nie jest nią skłonność naszej natury, zdolność umysłu czy poryw serca, ale potrzeba nieustannego przebywania pod kontrolą Ducha Bożego. Nie jest nią błogosławieństwo, którym Bóg obdarza człowieka, ani próba, którą na niego dopuszcza, bowiem szatan zarówno może, jak i będzie korzystać z każdej sposobności, aby kusić, gnębić i niszczyć duszę, jeśli tylko pozwolimy mu, by uzyskał choćby najmniejszą przewagę. Dlatego niezależnie od tego jak wielkie jest nasze duchowe światło i jak dalece będziemy się cieszyć boskimi przywilejami oraz błogosławieństwami, zawsze musimy kroczyć pokornie przed Panem, prosząc z wiarą, by Bóg kierował każdą naszą myśl i kontrolował każdy nasz impuls. PP 312.2

Na wszystkich, którzy uważają się za pobożnych, ciąży najświętszy obowiązek strzeżenia duszy i ćwiczenia samokontroli w czasie największych pokus. Brzemię, które ciążyło na barkach Mojżesza było bardzo wielkie. Mało kto będzie kiedykolwiek poddawany tak ciężkim próbom jak on. Lecz nawet to nie pozwalało usprawiedliwić jego grzechu. Bóg obdarzył swój lud bardzo hojnie. Jeśliby tylko polegali na Jego sile, nigdy nie staliby się igraszką losu. Największa pokusa nie może usprawiedliwić grzechu. Bez względu na to jak silna jest presja wywierana na duszę, to my sami przestępujemy prawo. Ani ziemia, ani piekło nie są w stanie zmusić nas do złego czynu. Szatan atakuje nas w naszych słabych punktach, ale my nie musimy ulec. Niezależnie od tego jak ciężki czy niespodziewany jest atak, Bóg zapewnia nam pomoc i dzięki Jego sile możemy zwyciężyć. PP 312.3