Patriarchowie i prorocy

37/76

Rozdział 35 — Bunt Koracha

Rozdział napisany w oparciu o 4 Księgę Mojżeszową 16; 17.

Wyroki Boże, które dotknęły Izraelitów, spowodowały, że na pewien czas szemrania i samowola ustały, ale duch buntu był wciąż w sercach i miał wydać najbardziej gorzkie owoce. Poprzednie bunty były raczej zwykłym podnieceniem, wywołanym nagłym impulsem podekscytowanego tłumu, ale teraz został uknuty, trzymany w największej tajemnicy, spisek, którego celem było obalenie autorytetu przywódców, wybranych przez samego Boga. PP 293.1

Korach, duchowy przywódca tego ruchu, był Lewitą z rodu Kehata, krewnym Mojżesza, człowiekiem wpływowym i zdolnym. Chociaż został przydzielony do służby świątynnej, nie był zadowolony ze swego stanowiska i miał aspiracje do godności kapłana. Kiedy Aaronowi i jego rodzinie przypadł w udziale urząd kapłański, który uprzednio był przekazywany pierworodnemu synowi w każdej rodzinie, Koracha opanowały zazdrość oraz niezadowolenie i przez pewien czas potajemnie przeciwstawiał się autorytetowi Mojżesza i Aarona, chociaż nie odważył się wystąpić otwarcie. W końcu powziął zuchwały zamiar obalenia zarówno świeckiej, jak i religijnej władzy. Nie miał problemu ze znalezieniem sprzymierzeńców. Od południowej strony świątyni, w pobliżu namiotów Koracha i Kehata, znajdował się obóz pokolenia Rubena, namioty Datana i Abirama, dwóch książąt tego plemienia. Ci książęta ochotnie połączyli się z Korachem w jego ambicjonalnych planach. Będąc potomkami najstarszego syna Jakuba uważali, iż cywilna władza należy do nich i postanowili zaszczyty urzędu kapłańskiego podzielić z Korachem. PP 293.2

Nastroje panujące wśród ludzi sprzyjały zamiarom Koracha. Gorycz, niezadowolenie, ich dawne wątpliwości, zazdrość oraz nienawiść spowodowały ponowne narzekania przeciw cierpliwemu przywódcy. Izraelici ciągle tracili z oczu fakt, że byli pod boskim kierownictwem. Zapominali o tym, że Anioł Przymierza jest ich niewidzialnym wodzem, a obecność Chrystusa, ukryta w słupie obłoku, kroczy przed nimi. Od Niego Mojżesz otrzymywał wszystkie polecenia. PP 293.3

Nie chcieli poddać się straszliwemu wyrokowi, że wszyscy muszą umrzeć na pustyni, i dlatego byli gotowi skwapliwie skorzystać z każdego pretekstu, by uwierzyć, że to nie Bóg, lecz Mojżesz ich prowadzi, i że to on wydał na nich wyrok. Największe wysiłki najpokorniejszego męża na ziemi nie potrafiły ukrócić nieposłuszeństwa ludu. I chociaż przejawy Bożego niezadowolenia z powodu ich dawnej przewrotności były ciągle widoczne w przerzedzonych szeregach i w stratach, jakie ponieśli, nie wzięli sobie tej nauczki do serca. Znów ulegli pokusie. PP 293.4

Pokorne życie pasterza było o wiele spokojniejsze i szczęśliwsze dla Mojżesza niż to, które wiódł, zajmując wysokie stanowisko, jako wódz tej niezliczonej rzeszy buntowniczych duchów. Jednak Mojżesz nie śmiał dokonywać wyboru. Zamiast kija pasterskiego dano mu laskę władzy, której nie mógł odłożyć, dopóki Bóg go od niej nie uwolni. PP 294.1

On, który umie czytać tajemnice wszystkich serc, przejrzał zamiary Koracha i jego towarzyszy. Dał swemu ludowi takie ostrzeżenie i wskazówkę, że byli zdolni nie ulec zwiedzeniu tych podstępnych mężów. Widzieli, jaki wyrok Boży spadł na Miriam za jej zazdrość i szemranie przeciwko Mojżeszowi. Pan oświadczył, że Mojżesz był kimś więcej niż prorokiem: “Z ust do ust przemawiam do niego (...). Dlaczego więc ośmieliliście się wypowiadać przeciwko słudze memu, Mojżeszowi?” 4 Mojżeszowa 12,8. To pouczenie nie było skierowane jedynie do Aarona i Miriam, lecz do całego Izraela. PP 294.2

Korach i jego wspólnicy byli ludźmi szczególnie uprzywilejowanymi przez Pana. Objawił im swą wielkość i moc. Byli wśród tych, którzy poszli z Mojżeszem na górę i widzieli chwałę Bożą, ale od tego czasu wszystko się zmieniło. Pokusa, z początku słaba, stawała się coraz silniejsza w miarę jak jej ulegali, aż ich umysły znalazły się pod kontrolą szatana i odważyli się okazać swoje niezadowolenie. PP 294.3

Udawając wielkie zainteresowanie pomyślnością ludu, pierwsi szeptali o swoim niezadowoleniu pewnym osobom, a później mężom, którzy zajmowali kierownicze stanowiska w Izraelu. Zarzuty te były chętnie przyjmowane, co ośmieliło ich do dalszych poczynań, aż w końcu sami uwierzyli, że naprawdę gorliwie pracują dla Boga. PP 294.4

Udało im się pozyskać dwustu pięćdziesięciu książąt, ludzi sławnych w zgromadzeniu. Z tak silnym i wpływowym wsparciem ufali, że wprowadzą radykalną zmianę w kierownictwie i znacznie ulepszą administrację, prowadzoną przez Mojżesza i Aarona. PP 294.5

Zazdrość zrodziła zawiść, a zawiść — bunt. Dyskutowali o prawie Mojżesza do tak wielkiego zaszczytu i władzy, aż zwrócili uwagę na to, że zajmuje godne pozazdroszczenia stanowisko, które każdy z nich mógłby równie dobrze jak on piastować. Oszukiwali samych siebie i innych, podsuwając myśl, że Mojżesz i Aaron wynieśli się sami na zajmowane przez nich stanowiska. Wzbudzali niezadowolenie mówiąc, że ci przywódcy sami wywyższyli się ponad zgromadzenie Pańskie, zagarniając dla siebie urząd kapłański i władzę, bo ich rody nie miały prawa do wyróżniania się nad innymi w Izraelu. Nie byli bardziej święci niż lud i powinno im to starczyć, by być na równym poziomie ze swoimi braćmi, którzy w takim samym stopniu jak oni byli obdarzeni szczególną Bożą obecnością i opieką. PP 294.6

Następnie spiskowcy zaczęli działać wśród ludu. Tym, którzy się dopuszczają nieprawości i zasługują na naganę, nic nie sprawia większej przyjemności niż okazanie sympatii i otrzymanie pochwały. Korach i jego wspólnicy zdobyli posłuch i zyskali wsparcie zgromadzenia. Oświadczyli, że zarzut, iż szemranie ludu wywołało gniew Boży, był pomyłką. Stwierdzili, że naród nie popełnił błędu, bowiem nie pragnęli niczego więcej niż tylko swoich praw, ale Mojżesz był wyniosłym władcą, ganił lud jako grzeszników, podczas gdy oni byli świętym narodem i Pan był wśród nich. PP 295.1

Korach przypomniał im historię wędrówki przez pustynię, gdzie spotkało ich wiele utrapień i wielu zginęło na skutek szemrania i nieposłuszeństwa. A ci, którzy go słuchali, uważali, iż widać wyraźnie, że mogliby ustrzec się kłopotów, gdyby Mojżesz postępował inaczej. Wreszcie doszli do przekonania, że za wszystkie nieszczęścia odpowiedzialni są Mojżesz i Aaron, i że na skutek ich złego prowadzenia nie mogli zdobyć Kanaanu. Gdyby zaś Korach był ich przywódcą i dodawał im otuchy, kładąc nacisk na ich dobre czyny zamiast gromienia ich za grzechy, ich wędrówka byłaby spokojna i pomyślna. Zamiast tułania się tu i tam po pustyni mogliby wejść od razu do ziemi obiecanej. PP 295.2

Niezadowolenie złączyło niezgodne elementy zgromadzenia i zapanowały w nim większa jedność i harmonia niż kiedykolwiek przedtem. Sukces, który odniósł Korach wśród ludu, spowodował, że wzrosła jego pewność siebie i utwierdziła go w przekonaniu, że o ile przywłaszczenie sobie władzy przez Mojżesza będzie nie poskromione, przyniesie to fatalne skutki dla wolności Izraela. Twierdził także, że Bóg powierzył tę sprawę jemu i upoważnił go do przeprowadzenia zmiany w kierownictwie zanim będzie za późno. Wielu było również takich, którzy nie byli chętni uznać oskarżenia, które Korach wysunął przeciwko Mojżeszowi. Przypominali sobie cierpliwość oraz pełne poświęcenia czyny, których Mojżesz dla nich dokonał i ich sumienie było niespokojne. Trzeba było więc wynaleźć jakiś egoistyczny powód, który doprowadził Mojżesza do tak głębokiego zainteresowania się Izraelem, i ponownie przytoczono dawny zarzut, że wyprowadził ich na pustynię po to, aby ich zgubić i zagarnąć ich majętności. PP 295.3

Przez jakiś czas działali w ścisłej tajemnicy. Wkrótce jednak, gdy ruch ten stał się na tyle silny, by można było odważyć się na jawne wystąpienie, Korach stanął na czele tego stronnictwa i publicznie oskarżył Mojżesza oraz Aarona o przywłaszczenie sobie władzy, do której on i jego towarzysze mieli takie samo prawo. Następnie oskarżono ich o pozbawienie ludu wolności i niezależności. “Dość tego! Cały bowiem zbór, wszyscy w nim są święci, i Pan jest wśród nich; dlaczego więc wynosicie się ponad zgromadzenie Pańskie?” 4 Mojżeszowa 16,3. PP 295.4

Mojżesz nie spodziewał się, że spisek może posunąć się aż tak daleko, i kiedy uświadomił sobie całą straszliwą prawdę, padł na twarz przed Panem w pokornym wołaniu do Boga. Gdy powstał, był smutny, lecz spokojny i silny. Wiedział, że Bóg go prowadzi. “Jutro”, powiedział, “ukaże Pan, kto jest Jego i kto jest święty i może zbliżyć się do niego; kogo zaś wybierze temu pozwoli zbliżyć się do siebie”. Próba miała być odłożona do następnego dnia, aby każdy miał dość czasu do namysłu. Ci, którzy mieli aspiracje do urzędu kapłańskiego mieli przyjść z kadzielnicą i w obecności całego zgromadzenia ofiarować kadzidło w świątyni. W prawie było bardzo wyraźnie sprecyzowane, że tylko ci, którzy byli wyznaczeni do pełnienia świętej służby mogą ją sprawować w świątyni. Nawet kapłani, Nadab i Abihu, zostali ukarani śmiercią za to, iż odważyli się ofiarować “obcy ogień”, wbrew Bożemu rozkazowi. Mojżesz zawezwał więc swych oskarżycieli, czekając, czy ośmielą się podjąć tak niebezpieczne wyzwanie i przedłożyć tę sprawę Bogu. PP 296.1

Zwracając się do Koracha i towarzyszących mu Lewitów, rzekł: “Czy wam było za mało, iż Bóg Izraela wyróżnił was w zborze izraelskim, aby was zbliżyć do siebie, byście mogli sprawować służbę w przybytku Pańskim i stawać przed zborem, aby im służyć? Pozwolił tobie, a z tobą wszystkim twoim braciom, synom Lewiego, zbliżać się do siebie, a wy żądacie jeszcze i kapłaństwa? Dlaczego ty i cały twój zastęp połączyliście się, aby wystąpić przeciwko Panu, kim zaś jest Aaron, że szemrzecie przeciwko niemu?” PP 296.2

Datan i Abiram nie występowali tak śmiało jak Korach. Toteż Mojżesz liczył na to, że choć obaj dali się wciągnąć do buntu, to nie są tak zupełnie zepsuci i kazał im się stawić przed sobą, bowiem chciał usłyszeć, jakie mu stawiają zarzuty. Lecz oni nie przyszli i zuchwale odrzucili jego autorytet. Odpowiedzieli tak, by usłyszało całe zgromadzenie: “Czy mało tego, że nas wyprowadziłeś z ziemi opływającej w mleko i miód, aby nas wygubić na pustyni, że jeszcze chcesz narzucić się nam jako władca? Wszak nie wprowadziłeś nas do ziemi opływającej w mleko i miód ani nie dałeś nam w posiadanie pól i winnic. Czy chcesz tym mężom wyłupić oczy? Nie przyjdziemy!” PP 296.3

Opisując kraj swojej niewoli użyli tego samego języka, którym Pan opisał obiecane dziedzictwo. Oskarżali Mojżesza o to, iż utrzymuje, że działa pod Bożym kierownictwem, po to, by umocnić swoją władzę. Oświadczyli więc, że już dłużej nie pozwolą się prowadzić na oślep, to do Kanaanu, to znów na pustynię, całkowicie dostosowując się do jego ambicjonalnych planów. Ten, który był czułym ojcem i cierpliwym pasterzem, był przedstawiony w najczarniejszych kolorach jako tyran i uzurpator. Obciążyli go za to, że nie mogli wkroczyć do Kanaanu, chociaż to było karą za ich własne grzechy. PP 296.4

Było jasne, że sympatia ludu była po stronie zbuntowanych, ale Mojżesz nie zrobił żadnego wysiłku, aby się usprawiedliwić. W obecności zgromadzenia uroczyście powołał Boga na świadka, iż motywy jego działania są czyste, a jego postępowanie bezinteresowne oraz błagał Go, by był jego sędzią. PP 296.5

Nazajutrz rano na czele z Korachem przybyło dwustu pięćdziesięciu książąt izraelskich z kadzielnicami. Wprowadzono ich na dziedziniec świątyni, a lud zgromadzony na zewnątrz oczekiwał na wynik. To nie Mojżesz zwołał to zgromadzenie, aby ujrzało porażkę Koracha i jego towarzyszy, ale sami buntownicy, w swojej ślepej arogancji, wezwali ich, by byli świadkami ich zwycięstwa. Znaczna część zgromadzenia otwarcie stała po stronie Koracha, który miał wielkie nadzieje, że zwycięży Aarona. PP 297.1

Gdy tak stali zebrani przed Bogiem, “ukazała się całemu zborowi chwała Pańska”. Boskie ostrzeżenie zostało przekazane Mojżeszowi i Aaronowi: “Odłączcie się od tego zboru, a Ja ich zniszczę w mgnieniu oka”. Lecz oni upadli na twarz, modląc się: “Boże, Boże duchów wszelkiego ciała! Czy jeżeli zgrzeszy jeden mąż, będziesz się gniewał na cały zbór?” PP 297.2

Korach wyszedł ze zgromadzenia i przyłączył się do Datana i Abirama w czasie, gdy Mojżesz w otoczeniu siedemdziesięciu starszych po raz ostatni ostrzegał tych, którzy odmówili przyjścia do niego. Mnóstwo ludzi usłuchało, a Mojżesz zanim przekazał im swoje poselstwo, zgodnie z boskim poleceniem, rozkazał ludowi: “Odstąpcie od namiotów tych bezbożnych mężów. Nie dotykajcie niczego, co do nich należy, abyście nie zginęli przez wszystkie ich grzechy”. Ludzie usłuchali ostrzeżenia, ponieważ zrozumieli, że groźba wyroku zawisła nad wszystkimi. Główni podżegacze spostrzegli, że zostali opuszczeni przez tych, których oszukali, ale nadal trwali w zatwardziałości. Stali wraz z rodzinami u wejścia do swych namiotów, jakby na przekór boskiemu ostrzeżeniu. PP 297.3

Teraz w imieniu Boga Izraela Mojżesz oświadczył wobec całego zgromadzenia: “Po tym poznacie, że Pan mnie posłał, abym dokonał wszystkich tych czynów, i że z własnej woli nic nie czyniłem: jeżeli oni umrą taką śmiercią jak wszyscy ludzie i spotka ich los wszystkich ludzi, to nie Pan mnie posłał. Lecz jeżeli Pan dokona rzeczy nadzwyczajnej, że ziemia otworzy swoją czeluść i pochłonie ich oraz wszystko, co do nich należy, i żywcem zstąpią do podziemi, wtedy poznacie, że ci mężowie zbezcześcili Pana”. PP 297.4

Oczy całego Izraela z przerażeniem utkwione były w Mojżeszu, gdy stojąc, oczekiwali tego, co miało nastąpić. Kiedy przestał mówić, twarda ziemia rozstąpiła się i pochłonęła żywcem buntowników z całym ich mieniem, “i tak zginęli spośród zgromadzenia”. Lud rozpierzchł się, obwiniając się o to, że są uczestnikami grzechu. PP 297.5

Na tym jednak sądy Boże nie zakończyły się. Z obłoku spadł ogień i strawił dwustu pięćdziesięciu książąt, którzy ofiarowali kadzidło. Ci mężowie, nie będąc przywódcami buntu, nie zginęli razem z głównymi spiskowcami. Pozwolono im zobaczyć ich zgubę. Mieli możliwość okazania skruchy, ale opowiedzieli się po stronie rebeliantów i podzielili ich los. PP 297.6

Jeszcze wtedy, gdy Mojżesz zaklinał Izraela, by uciekał z miejsca zagłady, wykonanie boskiego wyroku mogło być nawet wstrzymane, gdyby Korach i jego towarzysze okazali skruchę i prosili o przebaczenie. Zaciekły upór przypieczętował jednak ich los. Całe zgromadzenie ponosiło winę, gdyż wszyscy, w większym lub mniejszym stopniu, sprzyjali im. Lecz Bóg w swoim wielkim miłosierdziu uczynił różnicę między przywódcami buntu a tymi, których zwiedli. Lud, który pozwolił się omamić, miał wciąż możliwość pokuty. Bóg dał druzgocące dowody na to, że byli w błędzie, i że Mojżesz miał rację. Widoczny przejaw mocy Bożej usunął wszelkie wątpliwości. PP 297.7

Jezus — Anioł, który szedł przed Hebrajczykami — usiłował ocalić ich od zagłady. Zaoferował im przebaczenie. Wykonanie wyroku Bożego było bardzo bliskie i wzywało, by pokutowali. Jakaś szczególna, zniewalająca moc z nieba powstrzymała ich bunt. Teraz, mogliby być uratowani, gdyby odpowiedzieli na interwencję Bożej opatrzności. Uciekali przed wyrokiem, ze strachu przed zagładą, ale z buntu nie byli wyleczeni. Tej nocy wrócili do swoich namiotów panicznie przerażeni, ale nie pokutowali. PP 298.1

Korach i jego towarzysze schlebiali im tak długo, aż rzeczywiście uwierzyli, że są naprawdę dobrym narodem, i że są krzywdzeni i wykorzystywani przez Mojżesza. Gdyby uznali, że Korach i jego zwolennicy byli w błędzie, a Mojżesz ma rację, musieliby przyjąć wyrok Boży, że nie mają innego wyjścia jak tylko umrzeć na pustyni. Nie byli chętni się temu poddać i starali się wierzyć, że Mojżesz ich okłamał. Żywili głęboką nadzieję, że teraz będzie zaprowadzony nowy porządek rzeczy, w którym pochwała zastąpi naganę, a swoboda niepokój i walkę. Mężowie, którzy zginęli, mówili pochlebne słowa oraz okazywali im wielkie zainteresowanie i miłość, dlatego też lud wywnioskował, że Korach i jego towarzysze musieli być dobrymi ludźmi, i widocznie Mojżesz był przyczyną ich zagłady. PP 298.2

Nie jest możliwe, by człowiek jeszcze bardziej obraził Boga, niż wtedy, gdy zlekceważy i odrzuci środki, których Pan chce użyć, by go zbawić. Izraelici nie tylko że się tego dopuścili, ale zamierzali również uśmiercić zarówno Mojżesza, jak i Aarona. Nie byli świadomi tego, iż konieczne jest, by prosić Boga o przebaczenie ich ciężkiego grzechu. Noc próby nie minęła na skrusze i wyznaniu grzechów, lecz na obmyślaniu jakiegoś sposobu, by przeciwstawić się dowodom, które pokazywały im, że są największymi grzesznikami. Nadal jednak żywili nienawiść do mężów wyznaczonych przez Boga i zbierali się w sobie, by odrzucić ich autorytet. Szatan był pod ręką, by wypaczyć ich osąd i prowadzić na oślep ku zagładzie. PP 298.3

Słysząc krzyki skazanych grzeszników, znikających w czeluściach ziemi, Izraelici uciekali w trwodze, wołając: “Oby i nas ziemia nie pochłonęła (...)”. Nazajutrz jednak całe zgromadzenie dzieci Izraela szemrało przeciwko Mojżeszowi i Aaronowi, mówiąc: “Wyście spowodowali śmierć ludu Pana”. Byli gotowi uciec się do przemocy wobec ich wiernych i pełnych poświęcenia wodzów. PP 298.4

Wówczas w obłoku nad świątynią objawiła się chwała Boża i głos przemówił z niego do Mojżesza i Aarona: “Usuńcie się spośród tego zboru, a Ja ich zniszczę w mgnieniu oka”. PP 298.5

Wina grzechu nie ciążyła na Mojżeszu, dlatego też nie bał się i nie odszedł w pośpiechu pozostawiając zgromadzenie na zginienie. Walczył w tej pełnej trwogi krytycznej chwili, wykazując prawdziwie pasterską troskę o trzodę powierzoną jego opiece. Błagał, by gniew Boży nie zniszczył kompletnie narodu wybranego. Dzięki swemu wstawiennictwu wstrzymał ramię pomsty, tak że kara, spadająca na nieposłuszny, buntowniczy Izrael, nie była wymierzona do końca. PP 299.1

Jednak posłaniec gniewu Bożego rozpoczął już działać i plagi dokonywały dzieła śmierci. Aaron, usłuchawszy polecenia swego brata, wziął kadzielnicę, pospieszył w środek zgromadzenia “i dokonał przebłagania za lud. Stanął pomiędzy umarłymi i żywymi”. Jak dym kadzidła unosił się ku górze, tak w świątyni wznosiły się ku Bogu modlitwy Mojżesza i plaga została powstrzymana. Czternaście tysięcy Izraelitów leżało martwych jako dowód, że zawinili, szemrząc i buntując się. PP 299.2

Dalsze wypadki udowodniły, że urząd kapłański miał być pełniony tylko przez rodzinę Aarona. Z Bożego polecenia każde pokolenie przygotowało laskę z wyrytym na niej imieniem plemienia. Imię Aarona znajdowało się na lasce pokolenia Lewiego. Laski te były złożone w świątyni przed “Skrzynię Świadectwa”. Kwitnąca laska miała być znakiem, że Pan wybrał to pokolenie na piastowanie urzędu kapłańskiego. Nazajutrz “zakwitła laska Aarona z domu Lewiego, wypuściła pączki i wydała kwiat i dojrzałe migdały”. 4 Mojżeszowa 17,8. PP 299.3

Pokazano ją ludowi i złożono w przybytku świętym na świadectwo dla następnych pokoleń. Cud ten ostatecznie rozstrzygnął spór o kapłaństwo. PP 299.4

Teraz stało się zupełnie jasne, że Mojżesz i Aaron przemawiali w boskiej mocy, a ludzie musieli uwierzyć w tę przykrą prawdę, że przyjdzie im umrzeć na pustyni. “Oto konamy!” — wołali — “Giniemy! Wszyscy giniemy!” Wyznali, że zgrzeszyli, buntując się przeciwko przywódcom, i że Korach oraz jego towarzysze sprawiedliwie ponieśli karę Bożą. PP 299.5

W buncie Koracha, tylko w mniejszym stopniu, pokazane jest dzieło tego samego ducha, który doprowadził do buntu szatana w niebie. To pycha oraz ambicja popchnęły Lucyfera do narzekania na rządy Boże i usiłowania obalenia porządku, który był ustanowiony w niebie. Po swoim upadku starał się wpoić w umysły ludzi tego samego ducha zawiści i niezadowolenia, te same aspiracje do zdobycia pozycji i wywyższenia. W ten sposób działał na umysły Koracha, Datana i Abirama, chcąc wzbudzić w nich pragnienie wywyższenia się, wzniecić zawiść, niewiarę i bunt. Szatan sprawił, że odrzucając wybranych przez Pana mężów, odrzucili samego Boga jako swego wodza. Szemrząc przeciwko Mojżeszowi i Aaronowi bluźnili Bogu. Byli tak omamieni, iż sądzili, że są sprawiedliwi, a tych, którzy skrupulatnie ganili ich grzechy, uważali za osoby, kierowane przez szatana. PP 299.6

Czy to samo zło, które leżało u podstaw zagłady Koracha, nie działa i dzisiaj? Pycha i ambicja są powszechne, a pielęgnowane otwierają drzwi zawiści i walczą o zdobycie panowania. Dusza oddala się od Boga i podświadomie jest wciągnięta w szeregi szatana. Jak Korach i jego towarzysze, wielu ludzi, nawet z rzekomych naśladowców Chrystusa, myśli, pracuje i planuje tak gorliwie dla wywyższenia się, że w tym dążeniu do zdobycia sympatii oraz poparcia ludu, są gotowi przekręcić prawdę, sfałszować i przedstawić w złym świetle Boże sługi, a nawet oskarżyć ich o niskie i egoistyczne pobudki, którymi kierują się ich własne serca. Przez ciągłe powtarzanie kłamstwa, wbrew oczywistym dowodom, sami zaczynają wierzyć, że to jest prawda. Starając się wszelkimi sposobami podkopać zaufanie ludzi do mężów wyznaczonych przez Boga rzeczywiście wierzą, że są zaangażowani w dobrą sprawę i naprawdę pełnią służbę Bożą. PP 299.7

Hebrajczycy nie byli chętni podporządkować się wskazaniom i ograniczeniom Pańskim. Byli niespokojni, gdy ich ograniczano w czymkolwiek i niechętnie przyjmowali napomnienia. To było przyczyną ich szemrania przeciwko Mojżeszowi. Gdyby im pozwolono robić to, co im się podobało, mniej by się uskarżali na swego przywódcę. W całej historii Kościoła słudzy Boży spotykali się z tym samym duchem. PP 300.1

Na skutek grzesznej pobłażliwości ludzie dopuszczają szatana do swych umysłów i w ten sposób kroczą od jednej nikczemności do drugiej. Odrzucenie światła zaciemnia umysł i powoduje, że serce kamienieje. Jest im łatwiej postawić kolejny krok w stronę grzechu i nadal odrzucać jaśniejsze światło, aż w końcu czynienie zła staje się ich przyzwyczajeniem. Grzech przestaje wydawać się im grzechem. Ten, kto wiernie naucza słowa Bożego, i dlatego potępia ich grzechy, zbyt często naraża się na ich nienawiść. Nieskłonni do znoszenia bólu i poniesienia ofiary, które są konieczne, by ich nawrócić z drogi zła, zwracają się przeciwko słudze Bożemu i głoszą, że jego nagany są niezasłużone i surowe. Jak Korach oświadczają, że lud nie ponosi winy, ale ten, który gani, jest przyczyną wszelkich kłopotów. I tym oszustwem uspokajają swoje sumienia. Zawiść, połączona ze zniechęceniem, sieje niezgodę w Kościele i osłabia ręce tych, którzy chcieliby go wzmocnić. PP 300.2

Każdy krok naprzód, uczyniony przez tych, których Bóg powołał, by prowadzili Jego dzieło, wzbudza podejrzenie. Każdy czyn jest fałszywie przedstawiany przez tych, którzy są zawistni i doszukują się błędów. Tak samo działo się za czasów Lutra, Wesleya i innych reformatorów. Tak samo jest i dzisiaj. PP 300.3

Korach nie poszedłby tą drogą, gdyby wiedział, że wszystkie zarządzenia i nagany przekazane Izraelowi pochodziły od Boga. Lecz on powinien był o tym wiedzieć! Bóg dał niezaprzeczalne dowody, że to On prowadzi Izrael. Jednak Korach i jego towarzysze odrzucali światło, aż stali się tak zaślepieni, że nawet najpotężniejsze objawienia mocy Bożej były niewystarczające, by ich przekonać. Wszystkie przypisywali ludzkiemu lub szatańskiemu działaniu. To samo uczynił lud na drugi dzień po zgładzeniu Koracha i jego wspólników, przychodząc do Mojżesza oraz Aarona i mówiąc: “Wyście spowodowali śmierć ludu Pana”. Pomimo tego, że mieli najbardziej przekonywający dowód, że Bóg jest niezadowolony z ich postępowania, gdy ci, którzy ich oszukiwali, zostali wytraceni, ośmielili się Jego wyroki przypisywać szatanowi, oświadczając, że Mojżesz i Aaron mocą szatańską spowodowali śmierć tych dobrych i świętych ludzi. To przypieczętowało ich los. Popełnili grzech przeciwko Duchowi Świętemu, grzech, który skutecznie zatwardza serce człowieka na wpływ Bożej łaski. “A jeśliby ktoś rzekł słowo przeciwko Synowi Człowieczemu” — powiedział Chrystus — “będzie mu odpuszczone; ale temu, kto by mówił przeciwko Duchowi Świętemu, nie będzie odpuszczone”. Mateusza 12,32. Słowa te wypowiedział Zbawiciel wtedy, gdy pełne miłosierdzia czyny, których dokonywał mocą Bożą, Żydzi przypisywali Belzebubowi. Bóg za pośrednictwem Ducha Świętego komunikuje się z człowiekiem, a ci, którzy celowo odrzucają to pośrednictwo, uważając je za szatańskie, odcinają kanał, przy pomocy którego dusza porozumiewa się z niebem. PP 300.4

Aby zganić i przekonać grzeszników, Bóg działa objawiając swego Ducha, a jeżeli to działanie zostaje ostatecznie odrzucone, Bóg nie może uczynić już nic więcej dla takiej duszy. Ostatnie źródło boskiej łaski zostało wyczerpane. Grzesznik sam odciął się od Boga, a popełniony grzech sam się nie naprawi. Nie ma już w zapasie żadnej mocy, przez którą Bóg mógłby przekonać i nawrócić grzesznika. “Zaniechaj go” (Ozeasza 4,17, BG) — brzmi boski rozkaz. Wtedy “nie ma już dla nas ofiary za grzechy, lecz tylko straszliwe oczekiwanie sądu i żar ognia, który strawi przeciwników”. Hebrajczyków 10,26.27. PP 301.1